poniedziałek, 4 kwietnia 2011

Epoka

Epoka jak opoka – bez wzruszeń, bez pieśni.
Stanęłam nieco obok sądząc że usłyszę
Nie co, a coś być może, może i coś jeszcze
Bardziej wyrazistego od wiatrowych skamleń.

Epoka jak opoka – w posągowej pozie
Stanowczo milczy o tym co zamyka usta.
Pustka w krtani kamienia; ciżba pytajników
Od zarania tych samych i nie od niechcenia.

Epoka się panoszy, daje głos pustyni
- w tej tylko ziarna piasku (też były kamieniem );
Nie zobaczysz człowieka, choć przecierasz oczy;
Widma, fatamorgany, spocone pragnienia.

W skałę niejeden ciskał wzrokiem, garścią żwiru -
- czym miał pod ręką wówczas, gdy nic nie posiadał.
Ze zgrzytem, głuchym stukiem mściła się opoka;
Pustynia piaskiem w oczy; pod wiatr szczypał okruch.

Więc posiadł, obwarował, nie uronił krztyny
Z Pozłoty, Boga Zamiast, Bożka Bezznaczenia.
Jak stał tak stoi granit, wiatr jak szeptał szepce,
I tylko puste miejsce wydrążył rykoszet.

0 X skomentowano:

Obsługiwane przez usługę Blogger.