czwartek, 27 października 2011

chwila

w słońcu skąpana, zroszona deszczem
we mgłę schwytana i w ciszy kleszcze

pachniała łąką, potokiem drżała
w cienie stokrotek skryła się cała

odlecieć chciała gdzie brzęczą pszczoły
by ich muzykę śmiechem dostroić

[...]
chciała lekko w przestrzeń między światłocienie
w szeptów tajemnice, w strun trąconych granie

zapadła pomiędzy, już w inną się zmienia
- zostawiła posmak letniego złudzenia
poniedziałek, 24 października 2011

erekcjato skrzydlate

Pofrunęła gąska, gąska pofrunęła
i skrzydłami chmury, obłoki musnęła
Wzbiła się wysoko, het! do góry leci!
Z podniebnej krainy patrzą za nią dzieci

Hej! Poleci ona jeszcze wyżej, wyżej
Hej! Poruszy niebo w swej wędrówce hyżej
Hej! Pogubi gąska aksamitne piórka
Hej! Ozdobi nimi z betonu podwórka

Gąsko, leć wysoko do chmur z waty błogiej
leć tam, gąsko za mnie skoro ja nie mogę











otworzyć okna
źródło obrazka:
sobota, 22 października 2011

scheda

superatę strat i przegapień
z bezwzględną liczbą grzechów
względnie nieśmiertelnych
z tantiemami od sumy zapomnień

ilorazy życiowych akrobacji
procent od wyczucia
winnych klimatów

zapisuję

raptularzowi

cała w kamuflaż fraz
wsiąkam
sympatycznym atramentem


źródło obrazka:
http://klinikaprawadublin.pl/z-rodzin%C4%85-na-zdj%C4%99ciu.html

za smutek mój...

i cóż że jesień
rozedrgane bure kałuże
łechce lodowaty dotyk

roznegliżowane konary

nie to żeby melancholię
na margines wypędzać
dumania i zadumki

wlepić w szybę

trzeba zgrabiać zjesiennienie
grabiejące z zimna palce
w rękawiczki jak w ramiona kochanka

szczelnie utulić

zabełtać w głowie
pamięcią wiosennej burzy
zaciągnąć zasłony
w kolorowe kwiaty

pstrokaty
jesienny pragmatyzm


źródło obrazka:
http://pytanieomieszkanie.pl/dodatki_i_dekoracje/p-r-m-a-1482-mlodziezowe_tkaniny_-_komiks__czarno-biale_miasto__energetyczne_kolory/tkaniny.htm
środa, 19 października 2011

ojcowie bez pępowiny

pies przestał jeść
zagryzał się do szpiku

tęsknił
znaczył teren
bezpańskiej wierności

latorośle
rozpinają skrzydła
na oślep
nasłuchują ciszy telefonu

psy nie łzawią w poduszkę
dzieci panują nad sztuką
osuszania

głaszczą psa
poniedziałek, 17 października 2011

idylliczne erekcjato

mój raj nie musi być wyjątkowy
wypasiony na super i hiper
niech będzie mały kieszonkowy
ot taki nie dla vipów

byle by było z kim się pośmiać
poplotkować sieczkę mieć w głowie
w kominku ogień niech buzuje
ludzie paplają sobie

ma tam być swojsko bukolicznie
przyjacielsko miło i wreszcie
chcę śpiewać nuty zawsze czyste
i może kochać jeszcze





życie
William-Adolphe Bouguereau „Idylla

Ballada nie z tej ziemi

Zebrali się w lokalu. Raj!
"...bracia kamraci pod chmurami..."
Tylu ich było, chłopie, tam..!
Nie nadążali lać barmani.

Do siebie pili raz po raz;
szkło migotało życiem w słońcu...
A tacy happy - niezły haj!
Kielicha wypić można w końcu.

Sami młodzieńcy - zmarszczek nul;
wyłącznie miłe, dobre słowa.
W dystrybutorze "Żywca" ful,
no i zagrycha superowa.

Pan konferansjer (równy gość)
rozdawał gifty - skrzydła nówki.
Kapela grała hit: "Mam dość";
na stole flakon księżycówki.

Widelcem w klina dzwoni ktoś,
"Za zdrowie Gości!!!"- toast wznosi
i w jednej chwili zgrzyta coś
- pewne pytanie aż się prosi.

Jak tu "za zdrowie" zalać pysk?
Tutaj do bólu wszyscy zdrowi!
Pić bez kozery? Pić, by żyć!
Inaczej, chłopie, nie ma mowy!

I nagle nudny stał się bal
- nie było o co kruszyć kopii.
Po mordzie tylko deszczyk lał,
a sielski nastrój mdlił okropnie.

Bo nawet znany ochlaj, dziad,
co zawsze nochal miał czerwony,
na gębie wprost anielsko zbladł.
Pod stół nie wyrżnął nawalony.

Marzenie się nabiło w łeb,
by tę tancbudę podrasować,
na stoły rzucić smalec, chleb,
znów nie mieć kasy, kombinować...

Chociaż kapeczkę bidnym być,
przed wiatrem w oczy się zasłaniać.
Znów na pohybel biedzie pić
i mieć nieziemskie wymagania.

nie po prośbie

o szczególnego nic nie proszę
zasadniczo posiadłem wszystko
czego trzeba niedźwiedziowi i mrówce

ogień rzuciłeś
w lot stworzenia chwyciły
zabijać nauczyłeś i zabiegać
o nadmiar

oczy dałeś
nauczyli się skakać do
i ponad wszelkie pojęcie

dlaczego uszy
wiatr przechwytuje słowa
ciskane ze zwartych ust

mowa

by prosić
raz bądź człowiekiem
nie odpuść sobie gdy stwarzasz
tak bogatego kalekę
 Michał Anioł - Stworzenie Adama
niedziela, 16 października 2011

po ludzku

prostuję tors twarz zwracam
naprzód ciepłym oddechem
chowam pazury
kot mruczy zaklęcia

wilki do lasu
wilki do głuszy

chyłkiem milczkiem
na dziś na jutro
na niedobry czas

ciepło szepce do człowieka
czas wymyka się obrazem
gonionej sarny
sobota, 15 października 2011

bez wątpienia?

nie napiszą dla ciebie modlitwy
ani do ciebie bo wiesz że
krnąbrne bywają dzieci
kłócą się sprzeczają stroszą

chcą dziękować
i słyszeć nie ma za co

zmiatają przed strachem
w niepokorę bez błagam
nie myślą upraszać tupią

upychają chcenia do lamusa
obojętności na pozór wątpią
nie mówią brak odpowiedzi jest zgodą

będą obrastać w kłótnię z tobą
dopóki nie zwątpią że słuchasz

spojrzenie na wątpienie

między pewnością niewiary
a wiary nieufnym pytaniem
świat odlicza amplitudy wahania

źródło obrazka: 
http://poltergeist.blox.pl/2008/12/Constans-jest-constansem.html

co z tą nadzieją?

pomiędzy bezkresem
a chłodem posadzki
blichtr zawisł w locie

na rozpostartych skrzydłach błysk
z piekła rodem


piątek, 14 października 2011

po jedenaste

kiedy palce rozprostujesz
w rachubach się zgubisz
podliczysz za i przeciw
bez liczenia na
i pomimo wszystko

sprzeciw zaciśnie się
nie przecieknie
dekalog wydłuży w nieskończoność
podsumuje dni nim rozpłyną

pod kreską


nieparzysta jedenastka
zamknie zbiór pozornie nierozłączny

poniedziałek, 10 października 2011

A ja czekam z obiadem

Już od rana ci gotuję pyszne danie.
Może dzisiaj na obiedzie się pojawisz.
W międzyczasie zrobię jakieś małe pranie.
Ty wieczorem podły humor mi poprawisz.


Ref.:
Znowu przypaliłam kotlety,
ziemniaki jak zwykle niesłone,
zupa niesmaczna, niestety,
ciasteczka za mocno spieczone.


Od tygodnia nie zajrzałeś tu przed świtem.
Do solniczki zamiast soli sypię cukier.
Żyję ciągle twych powrotów wczesnych mitem,
a na stole bzu przywiędły smutny bukiet.


I bez przerwy przez rolety rzucam okiem,
czy nie widać twojej fury na podjeździe.
Jest mi smutno, coraz smutniej z każdym krokiem,
bo nie lubię, kiedy jadasz sam na mieście.


Stos rachunków na komodę w kąt rzucony.
Kotu karmę zapomniałam znowu kupić.
Tak doczłapał się wieczoru dzień znudzony.
Lustro też przestało chyba mnie już lubić.


Nie zamierzam dłużej czekać tu bez celu.
W głowie mętlik, zamieszanie, kipi mleko.
Więc mnie przytul, bo kobiecie trzeba wielu
ciepłych słów, a ja codziennie tylko czekam.

Pisane do wykonania country 

źródło obrazka:
http://alejka.pl/batik-kucharka-3.html
niedziela, 9 października 2011

Notre Dame de Paris song 19 Belle

wtorek, 4 października 2011

jej imię brzmi pomimo

przecież nie sposób jej przedobrzyć
ni ująć w ryzy rozsądkowe
kontrolę mieć nad pulsu metrum
pod zimną wodą chłodzić głowę

jak kotka miewa własne ścieżki
ciut oswojona nie mniej dzika
pazurem przeczy łagodności
mruczeniem nieźle umie wikłać

melodię senną kołysankę
nagłym fortissimo akordem
budzi z letargu asonansem
demonów niepokornych hordę


pomimo kusi chociaż rani
pomimo nęci chociaż płocha
zwykle przydarza się pomimo
pomimo każdy pragnie kochać


źródło obrazka: 
http://www.okazje.info.pl/okazja/dom-i-ogrod/wyspa-bali-indonezja-szalona-milosc-30cm-rk3-4.html
niedziela, 2 października 2011

w ciszy

zbyt wiele powiedziane
przegrywa z niedomówieniem

na temat najcelniej się milczy
bez rygorów semantyki
składnia kuli się w ramiona
znaczeń czasowników i
wyraźnych odcieni określeń

mieć w garści każdą partykułę
najdrobniejsze wykrzykniki

w dłoni najszczelniej mieści się dłoń
z paradą linii i żłobień toruje miejsce
krzykliwej wymowie oczu
temperatura wzruszonych niepowiedzianych
tembr drżącej ciszy pomiędzy

kolejnymi oddechami
http://www.wasilewska-stawiak.pl/kultura/relacja-z-wystawy-polskiej-fotografii-w-muzeum-narodowym-we-wroclawiu-21-xi-2007-13-xii-2008-%E2%80%93-%E2%80%9Efotografia-%E2%80%93-historia-i-sztuka%E2%80%9D
Obsługiwane przez usługę Blogger.