środa, 31 sierpnia 2016

Garymatias

Co miałam wybrać? Cynizm, gniew, czy sarkazm,
kiedy powiedział, że... miejsce przy garnkach!?
Wybór był trudny - chwyciłam szybkowar...!
Z nadmiaru opcji zwykle boli głowa.


czwartek, 25 sierpnia 2016

wyrwani z kontekstu

wpisujemy się w konteksty
od nosków butów aż po czupryny

żyjemy w kontekstach
rozmiarów i krojów czcionek
pozujemy w wyszukanych konwencjach -
taka maniera stojących na druku
twardo stąpających w obszarze edycji

kiedyś wyrwą - twarze
z zastygłymi uśmiechami
z grymasami i całym bagażem

zostaniemy wypozycjonowani
na amen
pomiędzy wierszami
http://cudownedziecko.pl/skandynawska-biblioteka-czyli-klu…/

po równo i - słówko, które się rymuje

jednemu cacko, drugiemu garb;
biednemu wicher, możnemu skarb;
niskiemu ławka w ostatnim rzędzie,
a wysokiemu drzwi na trzy piędzi.

każdy dostanie - sumienny dział.
po równo tylko myśli: "bym chciał..."


środa, 24 sierpnia 2016

Nieugięty wektor czasu

W tym tekście nie będzie wymądrzania.
Jedynie wytoczę ciężkie argumenty na to, że oto
wszystko płynie - w dwie strony.
(Odwieczne kanony).

A strony stanęły twarzą do wyroku.
I każda liczy szansy. Nurt, nurtu głębokość,
siłę ramion własnych, zapadłe sekundy.

I zapadł. I wciąż płyną - każda w swoją stronę
wybraną z potencjału rozlicznych wektorów.
I tylko grawitacja (do stóp uczepiona)
odchyla trajektorię prostego wyboru.

http://pl.freeimages.com/premium/gavel-and-old-clock-1457209

sobota, 20 sierpnia 2016

Pozwólcie, że z “prawie” się rozprawię

Myślałam - odnalazłam - niemalże na pewno,
jak ułamek ziarnka, kiełkującą pewność.
Cień rzuca na nią “prawie” - z troską ją hoduje,
gdy ja owoce siewki już (akonto) czuję.

Rozsiało coś ten zapach, że budzi ślinianki?
Już prawie go smakuję, jak szpak tłuste Szklanki.
Już sięgam - prawie czuję wykwintność potrawy…,
do której ktoś dosypał trzy szczypty obawy.


czwartek, 18 sierpnia 2016

ballada bez drogowskazów

nie wiem czy dojdę tam, gdzie zajść chciałam,
ale mam nogi, wiele par butów;
na głowę - czapki, na plecy - chałat.
i krętą drogę (nie cierpię skrótów).

nie mam gitary, więc łowię dźwięki:
zdziwień, radości, westchnięć i płaczu.
i wzrok mam kiepski - pewnie dlatego,
by widzieć więcej, niźli zobaczyć.

natura dała zmysł powonienia -
mówią: masz nosa (vel intuicję).
tylko na uszy bym narzekała,
bo nie chcą słuchać jej. oczywiście

“wiem, że nic nie wiem”, “myślę, więc…”. idę!
zawsze pogoda - w kratkę. nad głową
“niebo gwiaździste…”, a we dnie - słońce
zza chmury wyjrzeć znienacka może.

idę i dojdę! tam gdzie dam radę,
gdzie mi pisane - w czasoprzestrzeni.
a gdybym kiedyś straciła siły
i na kolana…, to szepnę ziemi,

że grunt, ta droga, stopy na piasku
i ten kłujący w podeszwę kamień…,
zachody słońca, kolory brzasku
i jeszcze ludzie idący ze mną.

poniedziałek, 15 sierpnia 2016

(z)jawianie się

w tym śnie kupiłam bilet na jawę
sen był glęboki - z cyklu:
tego się nie zapomina
to trzeba przeżyć aby się obudzić
albo
obudzić by przetrwać

która to już warstwa
majaczenia pasa startowego?
ile świtów po sobie
niezwieńczonych zmierzchami?
bilet na późne popołudnie

wyśniony zwrot akcji nadciąga
ponad stratusami
ponad light motivem
obrażonego słońca


wchodzę w to - rękami i nogami
a pierwsze leniwe promienie
ciagną mnie za uszy:
"nie prześpij rozpogodzenia"

http://www.obrazki.jeja.pl/41924,jedyny-taki-pas-startowy-na-swiecie.html

piątek, 12 sierpnia 2016

Teatrzyk o (nie)spełnionym poecie i jego podstępnej żonie

- Chodź do łóżka! - prosi żona
- Cała jestem rozpalona!
Marzy mi się tet a tet…

- Czekaj, właśnie kończę wiersz,
a ty zawsze masz w nawyku
mnie rozpraszać. Erotyku
nie sfinalizuję, gdy ty
chcesz stosować stare chwyty!

- Chodź do łóżka! Dam ci… koncept -
a wiersz będzie niczym wrzątek.
Aż Erato w pąsach stanie!
Już nie klikaj - zrzuć ubranie.
Ja ci onomatopeję
(regularną!) wnet zapieję.
Zamiast co noc rymy klikać,
mógłbyś trochę w niej pobzzzykać,
achnąć, ochnąć, nim ochłoniesz
przy swej kreatywnej żonie.

Mąż podrapał się za uchem: -
No tom sobie wybrał! Sztukę!
Za cóż ja - poeta, cierpię
niczym zasępiony Werter?!

Westchnął trzykroć, dwakroć stęknął -
bo się w bólach rodzi piękno (?!)

środa, 10 sierpnia 2016

Teatrzyk bardzo kulturalny damsko-męski

On:
Chciałem powiedzieć: Pani, to musi,
lubi pokusić -
a ten peniuar - pełna kultura!
Ta koafiura!
Tak pani wabi... Pani się bawi...

Ona:
Zaraz uduszę! I psem poszczuję,
bo coś tak czuję...
Brak mi odwagi, by panu w oczy...
Chcesz zauroczyć?!
Magia i czary, no a zamiary:
Pan szuka pary?

On:
Tak bezposrednio? Wierz mi, na pewno
jestem za stary
na słowne gierki. Niecę iskierki -
czy to ambaras, że pani zaraz
zabłyszczą oczy, zadrżą rączęta?

Ona:
No proszę pana! Od razu, z rana?!
Oj, popamiętasz!
Ja jestem grzeczna, bardzo stateczna,
a pan z iskrami?!
Co pan wyprawia?! Coś piszczy w trawie?
A między nami:
iskry mam w sobie - raz pewien człowiek
od nich się zajął -
nie miał zajęcia, tacy na zięcia się nie nadają -
zgasił go tata: Ma być wypłata
w każdym miesięcu! 

On:
Zamilknij w końcu! Puste kieszenie,
lecz ja się zmienię, gdy się ożenię!

Ona:
A klituś-bajduś (albo odwrotnie)!
Przyjdzie samotnie
z tymi iskrami... Świecić przykładem
lub ze świecami między panami
szukać połówki dla białogłówki...

On:
Pani tak serio o tej mizerii śród męskiej pół... Płci?
Się opamiętaj, byś nie wymiękła kiedyś od żółci!

Ona:
Wabił pan, bawił, a teraz prawi, by mnie obrazić!
Zatem: Adios!!! I nie ma sprawy -
przygarnę pieska, a może kotka...

On:
No żeż! Idiotka!

Ona:
...A pan niech szuka! Inną oszuka,
choćby z Warszawy.
Wabił pan, bawił..., cudeńka prawił,
Bzdurami mamił!
Idę!

On:
Do diabła! Tylem namawiał,
a figa z makiem!
Trzeba od nowa mi maszerować
znanym deptakiem -
tam i z powrotem
przez tę Ochotę.
I szukać dalej pani, tej, która
umie docenić pełną kulturę.
//vintagegirl1983.blogspot.com/2016/01/bielizna-retro-5-skadnikow-stylu.html

wtorek, 9 sierpnia 2016

'kocha, lubi, szanuje...'

czym zawinił biedny kwiatek,
który żyć mial wśród rabatek?
a wyrwany już z kontekstu
wpadł do niniejszego tekstu,
by obdartym być na amen
z płatków, z płatków - kwietny dramat....

chciał ktoś kwitnąć. kto? on, ona...
nagle znaleźć się w ramionach
jej lub jego! oczkiem w głowie,
dniem i nocą w każdej dobie
być. pochylić się nad kwiatem,
by pozbawić kwiatek świata
barw w ogrodzie? świeżbią płatki,
płaczą malwy i bławatki.

ona, on - ze szczęścia płaczą,
by epilog ktoś mógł zacząć
o tym, jak na cudzej krzywdzie
"szczęście wyjdzie, czy nie wyjdzie?"
"kocha, lubi..." a w ogrodzie
smutek snuje się jak złodziej.

poniedziałek, 8 sierpnia 2016

studium pustosłowia

nikt nie wiedział że kłamie
głoskami owijał dobre intencje
i pobożne życzenia

stawał się lepszy i więcej ważył
z każdym pustym słowem


dmuchnęła mu we włosy
i patrzyła jak spółgłoski
ciężko spadają w trawę
a samogłoski płyną samotnie


jak on

niedziela, 7 sierpnia 2016

normatyw(n)y

by wśród wariatów być normalnym,
trzeba być nieźle zwariowanym.
innymi słowy - sprostać normie,
zaskarbić zaakceptowanie.

by dzieci mogły nas uwielbiać
i naśladować, by dorosnąć,
trzeba zdziecinnieć (no, mieć szmergla,
jak zakochani każdej wiosny).

i można rzec: "ten gość jest w normie".
i zgrabna puenta się nasuwa,
by nigdy indywidualnie...!
chcesz zuchem być, krzycz głośno: "czuwaj" -
wśród tłumu innych w zgodnym chórze -
jak zwierzę stadne - wbrew naturze.

foto z sieci

czwartek, 4 sierpnia 2016

Wyciszona ona

Od "więc" się zdania nie zaczyna,
wiec mogę po powyższym wstępie
powiedzieć: więc tu się zacinam,
nie puszczę pary wiecej z gęby.

Zacięcie panu chcę powiedzieć
(swoim milczeniem, oczywiście):
do powiedzenia nic już nie mam
i stawiam kropkę zamaszyście.

I nigdy panu już nie powiem,
że pan się zaciął (przy goleniu),
bo prawda goła zawsze milczy
wbrew ogólnemu nastawieniu.

I kłócić się nie będę z panem
o żadne prawdy i półkłamstwa.
Stężałam w ciszy, a pan mówi,
że "w końcu spokój". A to draństwo!

I już bym chciała bardzo krzyczeć,
ale zacięłam się zacięcie...
Więc wzięłam kartkę i skrobnęłam,
że przez zacięcie ma dziś szczęście.

I że nie życzę sobie żadnych
minirozmówek, ani maxi,
i że na kartce tak dosolę,
że aż wyskoczy z miękkich kapci.

I że się więcej nie odezwę,
ale odezwę mu napiszę,
że skoro taki wygadany,
to ja mu wyszykuję ciszę.

Już ani słowa... -" Wiesz, Kowalska
kupiła buty, jak te twoje
i tak jej ładnie w tych obcasach..." -
i zamilkł. Słowem - w samą porę,
bo mój słowotok nie wytrzymał
i się zatrzymał na "Gadzina!!!"

wtorek, 2 sierpnia 2016

gdy zmian trzeba

można skorzystać z fotoszopa -
przebrać stare fatałaszki i
pomalować włosy
na kolorowo
różowo

albo

wyjść na perłowo
na www.zycie_w_madrycie

najlepiej zwietrzyć szanse
przewietrzyć schematy
dmuchnąć w czuprynę
i czupurnie wyjść

do ludzi

na ludzi

wśród ludzi
którzy otwierają

okna na oścież -
w nich zawiera się
zielona farba


świeci słońce

Obsługiwane przez usługę Blogger.