poniedziałek, 30 kwietnia 2012

chinka & samlook- Girl With One Eye

środa, 25 kwietnia 2012

Lenistwo – jak wykorzystać je w pracy.

"Lenistwo polega na tym, że człowiek odpoczywa, zanim się zmęczy." - Jules Renard
Któż z nas nie lubi przeciągnąć się leniwie, zatopić w błogości "nicnierobienia", niepodejmowania nijakiego trudu..? Owszem, takie chwile przytrafiają się każdemu, ale oby nie stanowiły one stanu permanentnej bumelki, wiodącej do życiowej pustki, gnuśności, nieużyteczności i bylejakości.
Sięgam właśnie pamięcią do treningu motywacyjnego, w którym miałam kiedyś sposobność uczestniczyć. Padło tam zdanie, że lenistwo można postrzegać za zaletę w sytuacjach zawodowych. Brzmi to niewiarygodnie i zapewne obudzi sprzeciw wszystkich, którzy pracowitość uważają za cnotę, a leniom mówią zdecydowanie NIE! Czegóż dowiedziałam się z owego szkolenia w rzeczonym temacie? Otóż prelegent dowodził, że człowiek leniwy zrobi dosłownie wszystko, aby skrócić etap podejmowanego wysiłku, czyli tak zorganizuje swoje poczynania, by zajmowały mu jak najmniej czasu, by nie przebiegały w męczący sposób, a jednocześnie aby przyniosły zamierzony efekt. Zatem z lenistwa można wywieźć skuteczność i umiejętność ekonomicznego gospodarowania czasem. Paradoks? Władysław Grzeszczyk mądrze powiedział, że "Paradoks - to dwa końca tej samej prawdy".
Pracusie nie mają wolnego czasu!
Podejmując niniejszy temat rzypominam sobie rozmowę sprzed lat. Mój interlokutor był wówczas skutecznym i sprawnym przedstawicielem handlowym. Gdy zapytałam go o powód wyboru tego właśnie zawodu, usłyszałam następującą odpowiedź: "A wiesz, zawsze miałem w sobie niechęć do pracy i obie lewe ręce do roboty. Nauczyłem sie więc handlować!" Wspomniany "leń" świetnie sobie radził z handlowymi zadaniami i zawsze pozostawał mu czas wolny, który mógł poświęcać temu co lubi, czyli odpoczynkowi, relaksowi, hobby. I zdawał sie być szczęśliwym człowiekiem, na powyższe zważywszy.
Mentalnemu lenistwu mówię NIE!
Wracając jednak do "końców prawdy", nie sposób nie nadmienić o zjawisku "lenistwa intelektualnego" lub "umysłowego". Owo odnosi się do zaniechania zadawania pytań, dogłębnego drążenia badanego tematu; na poleganiu na już wypracowanej rutynie mentalnej i umysłowej. A takie lenistwo zdecydowanie wyklucza dobrą organizację pracy i skuteczność. Z "leniwca pozytywnego" zaś czyni zwyczajnego nieroba. Czy ktoś z Was chciałby mieć takiego pracownika bądź współpracownika w swoim miejscu pracy? Założę się, że nie!
Jak zatem mądrze wątek podsumować? Mnie jedno przychodzi do głowy: Jeśli chcesz być szczęśliwym leniem, możesz siedzieć z założonymi rękami. Ale nie zapominaj by ruszać głową!
http://blip.pl/tags/leniwiec

niedziela, 22 kwietnia 2012

modigliani

zajrzał głęboko w  tajemnicę oczu
oddał powłóczystość spojrzenia
w barwy ujął dłonie
i wysmukłą sylwetkę

w czarnej sukience
skrył margines na niedopowiedzenia
w definicji kobiety
Modigliani

czwartek, 19 kwietnia 2012

chinka & samlook- Crazy

poniedziałek, 16 kwietnia 2012

Dzień, który nie chciał- Vilanella

Dzień, który nie chciał uśmiechu obudzić
w pąsach ku zagniewaniu w zmierzchu szarość gonił.
Ten dzień, który chmurą aureole burzył

i koturny, i maski zrzucał z twarzy ludzi.
Tak nagle obnażeni, w nagości tak skromni,
że zda się jak Łazarze z kamienia wykuci,

mchem jeszcze nie spowici, a gotowi smutki
na dzwonów serca ze swych piersi zgonić.
Drżał dzień, który chmurą aureole zdusił...

Wiatr tylko prześmiewczo drwił i licho kusił,
porywał z głów peruki, chcąc prawdy odsłonić,
w dniu tym, który nie śmiał uśmiechu obudzić

na komediowych maskach, udających ludzi.
I stali tak zdumieni, jak żałosny pomnik,
czekając kiedy wieczór jupitery zdusi.

Przyszedł zmierzch, a za nim nocy zbawcze smugi,
by masek kontur ostry przed oczami bronić,
by dzień, który nie chciał uśmiechu obudzić
na nowo dawną świetność aureolom zwrócił.

piątek, 13 kwietnia 2012

w kolorze okularów

każda wiosna boli kroplami upływu
rodzi nowe światy na starych kurhanach
jak mam się pogodzić - pytam siebie samą
z celebrą narodzin, kiedy nas ubywa

pląsy wyobraźni mkną w jutra zieloność
kamyki pod stopą dotkliwie kąsają
melodia rozkwita, zapachniało majem
obrazy te z wczoraj skrywam w cień jabłoni

w cudzie narodzenia grzebię dawne stypy
kołyszę w ramionach poczęte nadzieje
jedno oko łzawi, drugim znów się śmieję
zaplątana w wiosen wielobarwne chrzciny

stroję się w kwieciste, tkane majem barwy
posępne tonacje odchodzą w milczeniu
korowodem cichym w głębie zapomnienia
różowe refleksy wtapiam w okulary

z perspektywy

otworzyłam frazom na oścież
jutro zajrzało w niepewnych perspektywach
i zmiennych odcieniach retorycznych pytań


milczenie zatrzymane w progu
z całą prawdą chwyciło futrynę
by w pionie wydłużać cienie
w nieskończoność

dzisiaj piszę do ciebie
otwarty list
cienie żyją jedynie w słońcu
wpadło przez dziurkę od klucza
niepostrzeżenie

przez moment
leżało u stóp

czwartek, 12 kwietnia 2012

erekcjato na wiosnę z miłości padnięte

zaćwierkało zawiośniło
świeże pąki zapach deszczu
zazłociła tarcza słońca
koty w parku bleszczą

świat ożywa kolorami
ptak z ptaszyną gwarzy
wyciszone marudzenia
serce znowu marzy

gęby śmieją się smutasom
puszcza oczko sztywniak
stary cynik zakochany
wzdycha jak naiwniak

i małolat z nieśmiałością
wielbi panny długie włosy
babcia z dziadkiem z laseczkami
patrzą sobie w oczy

zadziwiona ławka w parku
wreszcie w dobrym towarzystwie
młodej pary flirtującej
chichocze perliście

amor wściekle miota strzały
celnie niczym przedni snajper
to spryciula - cel ruchomy
a on zawsze walnie

i poeta i prozaik
wierszem o miłości gada
nie wyrabia na zakrętach
z tej miłości pada







przeciążona neostrada
niedziela, 8 kwietnia 2012

w związku z poezją

każde słowo żyje własnym życiem
w związkach frazeologicznych
bez zobowiązań

każde ze znaczeń ma prawo popłynąć
w dowolnym kierunku
a kurs nie przyciąga twardej waluty
w kontekście wartości

dewaluują się kruszce
zwłaszcza budulec złotego cielca
a dobra moneta to tylko czas
na skrzyżowaniu
dwóch stylistycznych figur

pochylam głowę
unoszę ziarna piasku
rzucam na wiatr

wtorek, 3 kwietnia 2012

Maryla Rodowicz "Gdzie To Siódme Morze"




siedem mórz gdy osuszę
siedem wzgórz się rozciągnie
pochylonych pod słońcem
niczym garby wielbłądów
karawaną do nieba
karawaną przez piaski
aż do nieba  -  siódmego
aż tam

zanim siódme rozjaśni
zanim chmurne wiatr wygna
puszczę stare latawce
napowietrzny  snów ryngraf
wierzchem wiatru w gonitwie
origami do nikąd
aż po siódme sklepienie
w dal hen


w siódmym niebie
w siódmym raju
przemoczone
pomarszczone
latawce osuszę
latawce rozwieszę
na garbach wielbłądzich
na siedmiu pokłonach wzgórz.

aż tam
Obsługiwane przez usługę Blogger.