Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wiersze wolne i białe. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wiersze wolne i białe. Pokaż wszystkie posty
niedziela, 7 lutego 2021

Najtrudniejsza z kobiet

 

fotografia własna

Zjawia się nie od razu -
po zaciekłych bitwach
o wszystko co się zdaje
konieczne i ważne -
o blichtr, o czubek nosa,
o pierwszą pozycję
w wyścigu na złamanie,
w pogoni po laury.

Nie policzysz upadków
po ambitnych wzlotach.
Tak wiele o tak mało
na złamanie karku.
Nie wiesz, że ta niechciana,
niepozorna dama
ma balsam na stłuczenia
niespokojnej duszy.

Docenisz, kiedy pojmiesz,
że to z nią pod rękę
nareszcie stawisz czoła
codziennym udrękom.
Zobaczysz słońce w trawie
i klejnoty w wodzie.

Z POKORĄ chadza szczęście -
skromne i nie w modzie.
Staroświecki zachwyt
i wieczorny spokój...

Lecz zanim, musisz błądzić
hardo, krok po kroku.


12.10.2020

Wizyta ponad wersami



Zaświeć wiersz, proszę
Zanim wyjdę, zgaszę,
zostawiwszy po sobie
oddech i ślady olśnień.

Zapach protestu lub zgody.
A gdybym zapomniała zabrać
zostawionej myśli, impulsu,
który mnie przywiódł
ku sobie samej,
wybacz, to wynik obcości
poszukiwacza.

Nie zadepczę kontekstu, ni tego co wokół -
co utkwiło ze światła
tylko w twoim oku
i echo to odbiło, kiedy wychodziłam,
zgasiwszy gościnny wiersz
pod tytułem "miłość".



29.01.2021
niedziela, 29 października 2017

nieskończenie

przesłoniłeś świat
abym szóstym zmysłem
poznawała kosmos

w nim każda droga
wiedzie do ciebie
wzdłuż linii torsu,
barków, ramion

po omacku ocieram się
o galaktyki - pełne
nieziemskiego przyciągania
 Ikona Małżeńska - Ventzislav Piriankov

sobota, 8 lipca 2017

pensjonat pod dziurawym dachem



zapraszam niezmiennie w strofy
gościnne, więc niewysokie
otwarte w każdej złej i dobrej godzinie
na upał, na niepogodę i na wszelki wypadek

można przysiadać dowolnie - na wersie
albo na spoczniku przecinka, średniówki

niektóre wersy zadaszone majuskułami -
dziurawy to dach, ale zawszeć lepszy od rynny
i rym mi bliższy niż dalszy

wybieliłam swojskie klimaty
a makaty rzucam pod stopy metryczne
abyście nie wyprowadzili się w pole
zanim zaserwuję puentę - nie na tacy
tak na oko
pełną wolnych przestrzeni
i pustych krzeseł
piątek, 16 czerwca 2017

autysiowa echolalia

dla autyzmu - drugi tekst 


gdy zaczynają mówić
powtarzają nasze zdania
jakby brakowało im słów
do świata w którym
nie mieszczą się w foremkach
i w głowie

a hipotezy urastają
do rangi nauki której
brakuje narzędzi do poznania
ich świata

w nim jesteśmy echem
błądzącym pomiędzy
galaktykami odległymi o puls
wyczuwalny na skroni
pod palcami

ciepła porcelana - inter autyzm

pierwszy tekst dla autyzmu


mawiają o nich - porcelanowe lalki
a kiedy zarzucają mi rączki na szyję
czuję ciepło

głaszczę włosy jak jedwab
i zdumiona patrzę w oczy które
podobno najchętniej odwracają
ogladając świat z tajemniczej perspektywy

w niej potrzeba miłości
łączy wszystkie definicje
uproszczone do gestów

niedziela, 23 kwietnia 2017

okna

w których nie istnieję
wpisały się we mnie - wgryzły
w mimikę
jak monstrualne okulary
przez które świat utopił
się w świetle

tylko oczu
przez te okna
nie widać

źródło: https://www.facebook.com/140562549411481/photos/a.140564572
744612.28088.140562549411481/1001323610002033/?type=3&theater

piątek, 21 kwietnia 2017

Świąteczny luksus

Jutro będę kobieca -
już wzbiera we mnie
fala - delikatna

Zobaczysz jak od święta
zeskrobuję kolce
(kaleczę palce)

i tęsknię za bezradną sobą
która mówi, że

pancerz się topi

do siebie albo ponad siebie

do siebie najlepiej spacerem
pod nogami cienie rzucają się
na oślep bo wiosna obdziela
słońcem gwałtownie i jasne jest
że aby ciepło w plecy
trzeba rzucić na drogę sylwetkę
i podnieść wzrok -

ponad siebie


profetyzm

ludzie tak odlegli - kataklizm pogrzebał przyjaciół,
kochanków, wrogów i niezdecydowanych.

w epoce człowieka egzystencjalnego samotność
rozmnaża się przez teleportację (odbiorniki lądują
przez okno - na pustynny bruk, nad którym gorące
powietrze spopiela zadrukowane karty - historii,
chorób i tomików) wspomniane odbiorniki umierają
na syntetyczną czkawkę; bębenki rozszarpują
mózgi ciszą rzuconą w eter. zatracamy IP, ID - fala
uderzeniowa trawi tożsamości. w studniach blokowisk
mrok - stygną oczy symetrycznych nadmetraży;

dogorywają laptopy, tablety, PC-ty, źrenice. i tylko sieć
gwiazd rozjaśnia przestrzeń do bólu otwartą na człowieka.


źródło ilustracji:
http://predictionsofnostradamus.com/what-is-nostradamus-famous-for-overview-
of-the-greatest-prophet/

wtorek, 7 marca 2017

Świąteczny luksus

Jutro będę kobieca -
już wzbiera we mnie
fala - delikatna

Zobaczysz jak od święta
zeskrobuję kolce
(kaleczę palce)

i tęsknię za bezradną sobą
która mówi, że

pancerz się topi

niedziela, 22 stycznia 2017

z tytułem - cóż zrobić?

sprzedam ten tekst? kupujesz?
pierwsza fraza ostrzega -
nie powiem, za jaką cenę włożysz
niewymowność obaw w kieszeń.
strach przed utratą czego nie mam -
ukryję za meta(s)forę - patrz: wyje
do oślepiającego atrybutu księżyca.
boję się jasności, więc sprzedam?
a sobie w mrzonki powątpię - z nadzieją
wieczorem - w sweter wtulę i w niejasne
błądzenie pod tytułem /cóż zrobić?/

być może już masz podobny tekst - litanię
niewerbalnych pytań. może już pieścisz
krągłości pytajników - chowasz jak skarb
na niepewne później, na jednostki czasu
drżące pod żebrami: tik-tak / czy-tak?
bez końca bronimy się przed amen?

sprzedam ten tekst sobie. tobie dedukuję
wytrawne migdały. urastały od pierwszego
spojrzenia. graweruję na nich rzut
włosa dzielonego na czworo, na tysiąc
mikrokosmosów na sekundę,

na nieskończoną płaszczyznę chwili.
ona drży w tym obawnym świecie, a ja
chwytam ją jak poręcz, gdy chwieję się
pod słowami do wyszeptania. na ucho.

sobota, 21 stycznia 2017

crescendo

pójdziemy doliną
za chwilę - masywy wypiętrzeń -
topografia w której parują oddechy

w locie unoszę żebra
rozpinam most - chwyć

a na kocim grzbiecie
ciepłe mruczando
zakołysze

rozewrzemy nozdrza

uda się rozsmakować
haust powietrza zagęszczonego
do dwóch wykrzykników

La Valse Camille Claudelle

środa, 18 stycznia 2017

banalny wierszyk z klimatem

są takie myśli kawowe
od których dzwonią filiżanki
topnieją łyżeczki
i chłód umyka przez komin

są myśli - esencje
których odczyn nieobojętny
miesza się z uśmiechem

aż zima drży z obawy
przed gwałtownym ociepleniem

czwartek, 12 stycznia 2017

dialog z czapką na mrozie

można by ze sobą rozmawiać
jak się czujesz i czy wszystko...
u ciebie - poziom troski może być
rosnącym znakiem zapytania
pod wpływem zapotrzebowania
na ciepło a zima może nagwizdać
w szalik nim spłynie

zatem jak się czujesz w apogeum 
mrozów i czy u ciebie... w piecu huczy
w uszach wiatr a w kominie poezja
pod tytułem ja i ja - czyli my
w retorycznej figurze z jedną czapką


można by dodać drugi głos który zapyta
zanim odpowie co u ciebie i czy słychać...


niedziela, 1 stycznia 2017

na dowód

stanie się co nam pisane
choćby wiatrem na kominie
może w gwiazdach
może na wodzie

stanie się
zanim przeminie
i nim piasek się przesypie

chwyćmy ziarnka - one życiem
choćby uwierały w bucie -
pokochajmy to odczucie

które daje nam dowody
"jesteś / jestem"
"życie? życie!"

niedziela, 20 listopada 2016

egzamin wątpliwości - w lesie zdań rzekomych

chodź ze mną. oprowadzę cię wężykiem -
nie zdejmuj butów, wystarczy zdjąć okulary
i nie bać pofałdowania - nie rozpłaszczaj.

już? nie powiem dokąd zaprowadzi ścieżka.
przewiązałam oczy i dotykiem szukam znaków
zapytania.

takiego lasu nie trzeba widzieć - zaciągnijmy się,
węszmy podstępy w każdym słownym ostępie.
nie twierdzę - pytam. widzisz? bez odpowiedzi.
zagęszcza się, kiedy dokładasz zdziwienia i łapiesz
za głowę, za słowo. a ja niczego nie obiecuję -
pytań się nie tłumaczy, gdy w twoich rękach
zmieniają kształty, kolory - kameleonizm i już - jak ty.
zobacz - w moich, jak ja. wyprowadzam z krytycznego
obłędu wykrzykników, kropek, frazy nieśmiałe.

nie zbliżaj się - tutaj leży wiersz, w którym
nie chciałam powiedzieć, lecz bałam się skłamać.
boisz się? skłamiesz za mnie? auć! dodasz trzy
grosze bez pokrycia? nie przeceniaj. daremne
liczenie na złotą myśl. nadepnąłeś na odcisk
alternatywie - rzuciła aluzję. chwytasz? podaj dalej,
następne zapytania - samosiejki. delikatnie nie moje.

stoję twardo na gruncie testu. zakreślam możliwe
dodatkowe. czas nie gra roli, wiatr nie gra roli -
las, dęby, samosiejki. na tej drodze nie ma odpowiedzi -
wiedzie do pytania - zdawało się? zdałeś?


poniedziałek, 14 listopada 2016

zawczasu spisany - cyt.

[...] to, co najprostsze jest ważne;
proste, a takie niełatwe [...]

gdybym powiedzieć nie zdążyła
(za mnie nie powie wam nikt tego),
że właśnie się uspokoiłam na amen,

ergo 

mówię to dzisiaj - na nadgarstku
palcem wyczuwam niemiarowe.
jeszcze potrafię mówić ‘jutro’

sobie

a muzom. sobiepańcia - na razie mogę,
dziś, jak i wczoraj, że zapomnicie -
gdy padnie akcent na ‘samo życie’.

‘jutro’

więc piszę wam i sobie:
jeszcze jest czas.
bo jeszcze człowiek
w zbiorze drapieżnych nieskończonych
myśli, słów, pragnień niespełnionych,
które mu dają rwący rytm,
zanim się ziści -

op.cit…

sobota, 12 listopada 2016

konstrukcja z zapałką owiniętą celofanem

gdy dopowiada się czego nie ma
komin jest z dymu okno ze światła a
ościeżnicom urastają okiennice z celofanu

zapałka parzy kominek a polana
wodą zajmuje się ogniem przelewanym
w próżnię pełną pytań z kropkami
z wykrzyknikami tańczy cisza
wkładamy w nią słowa tonujemy szeptem

taki happy początek wiążący mowę
która niczego nie chce powiedzieć
kiedy okno kominek zapałkę da się zawinąć
w milczenie gdy nie ma dymu ni ognia - to be
continued

piątek, 11 listopada 2016

'Zuzanna'



zaśpiewaj raz jeszcze "Zuzannę"
niech plusk wody pod palcami
na strunach zmienia
długość fali

a ty wolisz z nią wędrować bo
"dotknęła twego ciała myślą swą"

raz jeszcze nucę "Zuzannę"
widzę kwiaty, łodzie, śmieci
struna żali się, a w głębi
wodorosty oplatają
i zmieniają długość fali

gdy dotyka, tych "na oślep"
myślą swą

Obsługiwane przez usługę Blogger.