poniedziałek, 27 czerwca 2016

lot nad komorą z przedsionkiem

spokojnie
to tylko awaria neuronów
aksony i dendryty
wiodą przez palce
wielce nerwowe bodźce
dotykają klawiatury

zaciskam
elektryczne potencjały
kapią przez sito

z mojej komory
z przedsionka
przez ciasną, ale własną
synapsę

niedziela, 26 czerwca 2016

studium przemilczenia

pozwól się poznać z tej świetlistej strony,
po której jasny refleks wiąże cienie.
po której słowa są w najwyższej cenie
i nie spadają pod stół, jak żetony
z zieleni sukna - pośród gry niedbałej
o łatwy kruszec. tej strony nie chciałam.

spójrz twarzą - własną, prawdziwszą niż grymas
zastygły w masce - tej na okoliczność…
zapłacz lub zaśmiej, z ciszą się nie obnoś.
niech czyste dźwięki płyną jak rarytas.
i nawet zgrzyty, gniew, czy zrozpaczenie -
lepsze od grania milczeniem na scenie.


bo nie ma kłamstwa, gdy na deskach cisza -
nikt go nie nazwał, więc nikt nie usłyszał...?


sobota, 25 czerwca 2016

zagubiony - jak klucze w kieszeni kurtki

kiedy już zapomniał kim jest i gdzie mieszka,
wtedy na nogi wzuwał buty nie do pary
i szedł w Polskę - przed siebie - w najgłębsze kałuże,
wspominał smaki kuchni, zapachy dań mamy.

dziecko z siwieńką brodą i z zaćmą na oczach.
po nocach opowiadał o gościach w pokoju,
a jeszcze myśl się czasami w głowie rozbudzała,
że coś z głową się robi - trzeba do doktorów!

niech go leczą, bo z rana do życia niezdatny…!
po chwili znów zapomniał, gdzie kryjówka kapci.
drabina w kuchni - po co? to nie on, to goście,
co nocą z telewizji weszli! choć nie prosił.

nie wie jak ma w dowodzie - dowód gdzieś się zgubił,
zgubiła się obrączka. czy pamięta śluby?
i w którym roku żona odeszła w zaświaty?
sióstr ile? nie pamięta, choć coś się kołacze...

więc zaklął, nim zapomniał dlaczego się ciska.
w lodówce bez powodu skarpety i łyżka.
niech coś zrobią, bo rankiem nie umie się witać
ze słońcem, które we mgle firanki ukryte.


 *****

zapomniał, więc zawrócił w dzieciństwa korzenie -
po lek o słodkim smaku na to zapomnienie.


sobota, 18 czerwca 2016

jako żart

gdybyż poezja była bogiem!
wieszcze pisaliby na trwogę,
że czasy ciężkie (rok barana?}.
poezjo, sacrum bądź, profanum -
na dwóch biegunach, niczym człowiek -
święty i grzeszny -­ taki sobie.

a może bądź jak media markt -
 ............................
potraktuj tekścik jako żart.


Obsługiwane przez usługę Blogger.