poniedziałek, 17 października 2011
Ballada nie z tej ziemi
Zebrali się w lokalu. Raj!
"...bracia kamraci pod chmurami..."
Tylu ich było, chłopie, tam..!
Nie nadążali lać barmani.
Do siebie pili raz po raz;
szkło migotało życiem w słońcu...
A tacy happy - niezły haj!
Kielicha wypić można w końcu.
Sami młodzieńcy - zmarszczek nul;
wyłącznie miłe, dobre słowa.
W dystrybutorze "Żywca" ful,
no i zagrycha superowa.
Pan konferansjer (równy gość)
rozdawał gifty - skrzydła nówki.
Kapela grała hit: "Mam dość";
na stole flakon księżycówki.
Widelcem w klina dzwoni ktoś,
"Za zdrowie Gości!!!"- toast wznosi
i w jednej chwili zgrzyta coś
- pewne pytanie aż się prosi.
Jak tu "za zdrowie" zalać pysk?
Tutaj do bólu wszyscy zdrowi!
Pić bez kozery? Pić, by żyć!
Inaczej, chłopie, nie ma mowy!
I nagle nudny stał się bal
- nie było o co kruszyć kopii.
Po mordzie tylko deszczyk lał,
a sielski nastrój mdlił okropnie.
Bo nawet znany ochlaj, dziad,
co zawsze nochal miał czerwony,
na gębie wprost anielsko zbladł.
Pod stół nie wyrżnął nawalony.
Marzenie się nabiło w łeb,
by tę tancbudę podrasować,
na stoły rzucić smalec, chleb,
znów nie mieć kasy, kombinować...
Chociaż kapeczkę bidnym być,
przed wiatrem w oczy się zasłaniać.
Znów na pohybel biedzie pić
i mieć nieziemskie wymagania.
"...bracia kamraci pod chmurami..."
Tylu ich było, chłopie, tam..!
Nie nadążali lać barmani.
Do siebie pili raz po raz;
szkło migotało życiem w słońcu...
A tacy happy - niezły haj!
Kielicha wypić można w końcu.
Sami młodzieńcy - zmarszczek nul;
wyłącznie miłe, dobre słowa.
W dystrybutorze "Żywca" ful,
no i zagrycha superowa.
Pan konferansjer (równy gość)
rozdawał gifty - skrzydła nówki.
Kapela grała hit: "Mam dość";
na stole flakon księżycówki.
Widelcem w klina dzwoni ktoś,
"Za zdrowie Gości!!!"- toast wznosi
i w jednej chwili zgrzyta coś
- pewne pytanie aż się prosi.
Jak tu "za zdrowie" zalać pysk?
Tutaj do bólu wszyscy zdrowi!
Pić bez kozery? Pić, by żyć!
Inaczej, chłopie, nie ma mowy!
I nagle nudny stał się bal
- nie było o co kruszyć kopii.
Po mordzie tylko deszczyk lał,
a sielski nastrój mdlił okropnie.
Bo nawet znany ochlaj, dziad,
co zawsze nochal miał czerwony,
na gębie wprost anielsko zbladł.
Pod stół nie wyrżnął nawalony.
Marzenie się nabiło w łeb,
by tę tancbudę podrasować,
na stoły rzucić smalec, chleb,
znów nie mieć kasy, kombinować...
Chociaż kapeczkę bidnym być,
przed wiatrem w oczy się zasłaniać.
Znów na pohybel biedzie pić
i mieć nieziemskie wymagania.
kategoria:
teksty piosenek
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Kategorie
- a tak plagiatuja!!!!!!!!! (1)
- absurdalia (13)
- aforyzmy (9)
- autorskie recytacje (4)
- bajkolandia - wiersze da dzieci (10)
- Cykl liryczny "Mój świecie" (7)
- Cykl monologów: Skype me! (17)
- cykl: Trudne kobiety (10)
- erekcjato (7)
- fraszki (8)
- limeryki (22)
- lirycznie z rymem (168)
- proza (32)
- Przeklad(y) (5)
- recenzje - słowa wstępne (2)
- satyrycznie z rymem (40)
- tautogram (5)
- teksty piosenek (41)
- villanella (5)
- w miniaturze (59)
- wiersze wolne i białe (213)
- z rymem (53)
Archiwum
- czerwca (1)
- września (3)
- lutego (2)
- kwietnia (1)
- marca (1)
- października (2)
- sierpnia (3)
- lipca (3)
- czerwca (5)
- maja (1)
- kwietnia (4)
- marca (1)
- lutego (2)
- stycznia (13)
- grudnia (8)
- listopada (12)
- października (14)
- września (18)
- sierpnia (14)
- lipca (2)
- czerwca (4)
- maja (2)
- kwietnia (3)
- marca (9)
- lutego (2)
- stycznia (3)
- grudnia (1)
- listopada (4)
- października (1)
- września (6)
- sierpnia (5)
- lipca (7)
- czerwca (11)
- maja (10)
- kwietnia (33)
- marca (21)
- lutego (6)
- stycznia (11)
- grudnia (13)
- listopada (6)
- października (12)
- września (11)
- sierpnia (20)
- lipca (10)
- czerwca (1)
- maja (13)
- kwietnia (19)
- marca (17)
- lutego (17)
- stycznia (16)
- grudnia (11)
- listopada (2)
- października (1)
- września (8)
- lipca (1)
- czerwca (8)
- maja (9)
- kwietnia (14)
- marca (7)
- lutego (8)
- stycznia (14)
- grudnia (12)
- listopada (13)
- października (10)
- września (10)
- sierpnia (1)
- lipca (8)
- czerwca (4)
- maja (6)
- kwietnia (10)
- marca (17)
- lutego (4)
- stycznia (10)
- grudnia (12)
- listopada (8)
- października (17)
- września (28)
- sierpnia (6)
- lipca (5)
- czerwca (11)
- maja (15)
- kwietnia (59)
Obsługiwane przez usługę Blogger.
8 X skomentowano:
Elu tak napisałaś, że czułam się, jakbym uczestniczyła w tej bibie :))
Super, fantastycznie, z pazurem :)
Basia, dziekuje :)
A ja po przeczytaniu aż dostałam czkawki pijackiej i nie puszcza :))) No jak bym tam była na tym piwie - niezwykle obrazowo Elu :)))
A wiecie, Dziewczyny, jakie to stare? Z najwczesniejszej mojej grafomanskiej fazy :)))))))
Niezła biba.Zapomniałaś Elu o kiszonych ogórkach :)))
Witam :) Bardzo fajne!
Może wymienić jeden raj na coś w rodzaju" "A tacy happy - prawie haj!"?
Ale nie przejmuj się, jakby co, tymi słowami ;)
Pozdrawiam,
Yellow Submarine
Wybacz Izka, fakt. So smalczyku sa niezbedne :)
Milo Cie goscic, Yellow! :) Korzystam ochoczo z sugestii, bo slusznie prawisz :) Dziekuje i zaraz edytuje :)
Prześlij komentarz