piątek, 21 września 2012

politycy

ja politykiem być nie muszę,
by zająć własne stanowisko.
o stołki - synekury zacne
paradne toczą się igrzyska.

polityk właśnie staje w szranki
- nie dla honoru czy ambicji.
nie dla zwycięstwa, ni wybranki,
nie dla sukcesu koalicji.

staje, bo przecież ma rodzinę
 - tłum pociotaków żądny tantiem,
sam też chce wleźć na tron, nie minę;
mieć dobry układ z tłustym bankiem.

więc się przymila łacnie masom,
w kokietkę sprytnie przeobraża
i tak zapewnia jak kawaler,
gdy wieść chce pannę do ołtarza.

na gładkie słówka naród łasy
- na chleb, igrzyska, obiecanki...
ułudny chwyta kęs kiełbasy,
 a mniej wybredny - ciut kaszanki.

i zawsze wybór ma (z pozoru)
- z lewa i z prawa, bądź ze środka...
obstawia typy z taką pasją,
jakby miał wygrać w totolotka.

a co wygrywa? łzawą nutę,
kiedy ucichnie czcze gadanie,
kiedy już szum wyborczy minie
wyśpiewa forte: ku mać! dranie!


2 X skomentowano:

andante spianato pisze...

Samo życie Kochana , samo życie. "Przysięgał jak sięgał , jak dostał przestał...

Ela Gruszfeld pisze...

Ano, Andante! A szkoda, że tak... Pozdrawiam

Obsługiwane przez usługę Blogger.