środa, 12 grudnia 2012

bo nie grzechem gruchnąć śmiechem

marzenie mam lub mrzonkę cichą,
drzemiącą we mnie od dzieciństwa,
by zostać niezłym satyrykiem
i śmiać się, gdy wokoło świństwa,
draństwa, pozery i drapieżcy,
mody i sztampy, różne hucpy.
być satyrykiem moi mili!
ot! ma idea fix! ech, móc by

ładować z rana broń nabojem
zjadliwych kpinek, jęzor ostrzyć,
walnąć obuchem salwy śmiechu
i mieć w rękawie wice mocne!
prześmiewcą być i dręczycielem
smutnych notabli i bigotów,
turlać publikę po podłodze
pośród aplauzu i wiwatów.

na każdy zblazowany temat
roześmianego mieć dżokera.
zamiast smutnego tuza. w garści
śmiech mieć zabójczy, gdy afera.
walnąć w nią z grubej rury hecą,
która powali na kolana
tych co się proszą o satyrę:
satyra, kpa, zwykłego drania.

perełki zębów chcę podziwiać
na gębach rozśmieszanych gości
i móc nakazać się udławić
wyszydzonemu jego -ośćmi.
ech, satyrykiem być kąśliwym,
oklaski zbierać na stojąco,
potem się skłonić z miną błazna
- na poły mądrą, na wpół drwiącą...

i jeszcze jedno mieć w naturze:
przymrużać oko, kiedy z sali
ktoś wyceluje we mnie śmiechem
- bez ostrzeżenia mi przywali.
zacisnąć zęby, trzymać fason
chociaż zaboli lub zapiecze.
bo jeśli polec, to na serio
z całą powagą i z uśmiechem.
http://www.tapeta-blazen-maska-kobieta.na-telefon.org/

2 X skomentowano:

Anonimowy pisze...

El, Ty już jesteś wspaniałą satyryczką!!!!
Danuta

Ela Gruszfeld pisze...

oj, Dana..! Nie jestem... Uściski:)

Obsługiwane przez usługę Blogger.