sobota, 11 maja 2013

w kółko

wybacz, kiedy znikam. to nie znaczy więcej
ponad to, że muszę. a być może, nie chcę?
zmrok pochłania światło - taka kolej rzeczy.
wiatr pyłki rozdmucha ze słonecznych mleczy.

dzień rodzi się świtem, nic nie znika w cieniu.
wiosny odradzają na nowo żółcienie.
wracam, kiedy pora, choć nierówne cykle.
gdy coś we mnie zmoknie, a może coś wyschnie.

toczę swoje koło. zatrzeszczała ośka
- wertepy, wyboje, za zakrętem prościej.
trajektoria ruchu wygięta w elipsę.
jestem, póki z toru siła wyższa wypchnie.


0 X skomentowano:

Obsługiwane przez usługę Blogger.