niedziela, 9 lutego 2014

ograne sceny

między wątek i osnowę
wplotę mróz i wsnuję słowa,
bo fabuła trąci nudą,
teatralną wprost obłudą
tej postaci, która w planie
grała chwilę na ekranie.

potem – klaps! i nowa scena
już bez chwili bez znaczenia.
tu: stop klatka - bezruch w kadrze –
zamarznięta woda w wiadrze
i pan mróz – też osłupiały,
że go słowa zamotały.

i że szarpią wątki brzmieniem -
tym, że chwila ma znaczenie,
że nie wolno profanować
czasu, który zastygł w słowach.
bezpowrotnie w akcji przepadł
jak przygięty cień człowieka.


3 X skomentowano:

Barbara Deckert pisze...

Elu treść tego wiersza przywodzi mi na pamięć takiego jednego nudziarza, który kiedyś pisał wiersze, a od dłuższego czasu pisze wariacje na temat... Zaciął się, jak stary zamek, zastygł, jak beton, jak zamarznięta woda w wiadrze...

Aranek - Teresa Fejfer pisze...

Basia trafiła w dziesiątkę , ale on chodzi chyba z wiankiem na głowie i gada jakoś tak bejojakoś:)))
Elu jestem pełna uznania dla kunsztu Twojej poezji:)) Pozdrawiam:)

Ela Gruszfeld pisze...

Basiu, on jak w starym kinie - klisza się zacięła :)

Tereniu, dziękuję serdecznie :)

Obsługiwane przez usługę Blogger.