piątek, 25 lipca 2014

Próbuję nie być smutna

Pan Dolek podreptał już do żony - Janki,
 z sobą nie wziął kluczy, nie nacisnął klamki.
Tam się idzie boso, droga w jedną stronę...
Pozdrów, Panie Dolku, ode mnie swą żonę.

Powiedz, że w porządku i że radzę sobie,
niech zmartwienia o mnie nie chodzą po głowie.
Że wspominam nasze rozmowy przy kawie,
że jakoś mi służy wysłużone zdrowie.

Powiedz, Panie Dolku, ze orzechy jeszcze
trzymam w lnianej torbie i wspomnienia pieszczę
o sąsiadce złotej, która tak wspierała
młodszą przyjaciółkę zza ściany, choć miała

sama wiele zmartwień, choróbska toczyły...
A zawsze, by wspierać, skądś czerpała siły.

Proszę też powiedzieć, że pies ma się dobrze,
co dnia na balkonie wciska czarną mordę
między balustradę, jakby czuł obecność...
Niech Wam razem płynie, już spokojnie, wieczność.


0 X skomentowano:

Obsługiwane przez usługę Blogger.