wtorek, 17 marca 2015

Teatrzyk kosmicznie absurdalny

On:
Czy wszystko dobrze? Jakoś dziwnie -
inaczej, niż zazwyczaj milkniesz.
I patrzysz krzywiej, niźli zawsze,
brutalniej przydeptujesz kapcie…

Ona:
Cicho, nie marudź, nie mąć ciszy!
Skoro się prosisz, to usłyszysz,
co mam ci dziś do powiedzenia,
choć taki dzień, ze tylko ściemniać.
Więc nie prowokuj…

On:
                              Solą w oku?
Kto? Niby ja? W co znowu grasz?!

Ona:
Żal gra mi w duszy - wredny moll,
a ty wymyślasz głupią sól.
Że co? Dla ciebie jestem słona?
A może nadto popieprzona?!
Nie drażnij, proszę!

On:
                               … ani myślę!
Lecz się domyślam oczywiście,
że jesteś z Wenus - stąd ten mars
na twoją buźkę wziął i wlazł.

Ona:
Ja chciałam, chciałam … choć całusa,
który by poniósł i powzruszał... 

On:
Przecież wzruszyłem! Ramionami!
A ty ten gest masz za co?! Za nic!

Ona:
Nie dogadamy się - to ściema -
dwie bajki, no i wiesz - dwie płcie.
Jak ogolony i kudłaty;
jak ktoś kto nie wie i kto wie.

On:
Znów kontra-veto vel czepianie!?

Ona:
Ty chcesz mi zgoła inne zdanie
narzucić siłą , stąd zarzuty…

On: No skoro tak, to wzuwam buty
i idę precz! A ty - co na to?

Ona:
Tam gdzie mniej pieprzu?! Na kraj świata?

On:
Raczej na Marsa! Bywaj, cześć!
Na Wenus dalej sobie siedź!

Ona:
Może zatęsknisz…

On:
Licho wie!

Ona:
Czy wszystko dobrze? Jakoś dziwnie -
inaczej, niż zazwyczaj milkniesz.
Sprawdź, czy przy sobie bilet masz
na kurs relacji Wenus-Mars.

0 X skomentowano:

Obsługiwane przez usługę Blogger.