środa, 28 września 2011

Zabobony, gusła, przesądy - z cyklu: "Ludzie, o których"

Nie należał do tych, którzy by wierzyli w pecha, toteż odrzucał wszelkie przejawy zabobonnego odpukiwania w niemalowane, plucia przez ramię, odczyniania guseł. "Na psa urok" odczytywał jako zachwyt dla niezłomności bezwarunkowej przyjaźni i oddania bez reszty - na ślepo, aż po grób. Chyba właśnie za to wszystkie okoliczne psy, nie wyłączając mojego(a wredne i zjadliwe było to bydlę), uwielbiały go wręcz bałwochwalczo. Witały radosnym skowytem i zamaszystą mową ciała (czytaj: merdaniem ogonem na tempo, na wyścigi).
Wierzył w ludzi i ich doskonałą niedoskonałość.

Życie wiódł skromne, jednak bogate w doświadczanie.
Szczególnie za Stalina, kiedy to odsiedział 13-cie lat za niepokorność i wichrzycielskie poglądy. A posadzili go 13-go (dokładnej daty nie znam).

Potem, gdy nastała nowa solidarna myśl, nabrał wiatru w żagle.., by wkrótce wzbogacić się o nowe doświadczenie, o całkiem nowe spojrzenie i kolejne dni za zamkniętymi drzwiami - 13 grudnia pamiętnego roku.
Powtarzał: Nie wolno walczyć, bić się i siłą przekonywać do własnych poglądów; trzeba tłumaczyć; mądre argumenty będą zrozumiane. Trzeba z sercem. Trzeba ludzi pozyskiwać, a nie zrażać.
Od nowa zaczął więc czytać wywody Marksa, odwoływał się do Lenina i do rozsądku. Dyskutował.

Potem powiedział mi, że i tak nigdy nie uwierzy w 13-kę i ten cały zgiełk wokół jej fatalizmu, wokół pecha.
- Pecha nie ma, nie istnieje. Istnieje tylko głupia wiara ludzi szukających usprawiedliwienia dla własnych niepowodzeń.

Dane mu było odejść na plaży w słoneczny dzień (zawsze uwielbiał słońce i plażę). Pamiętam, jak uczył mnie pływać i dyskutować; rozmawiał jak z dorosłą, choć ledwie zdążyłam odrosnąć od ziemi.
- Trzeba dyskutować, wymieniać poglądy, bo własna racja, to tylko mit o prawdzie.

Ta plaża, to słońce... To nie stało się 13-go.
Tego dnia miałam dziwny, realistyczny sen. Choć w gusła nie należy wierzyć, wiedziałam, że stało się coś ważnego. Tak po babsku, naiwnie czytałam ten sen...
Zgaduję dzisiaj, co rzekłby na to on..? Rozmowę zacząłby chyba tak:

- Królowo Elżbieto! (tak mnie czasem nazywał.) Ty wierzysz w zabobony? Ty lepiej uważnie przeczytaj to, co właśnie napisałaś..!

0 X skomentowano:

Obsługiwane przez usługę Blogger.