poniedziałek, 29 czerwca 2015

kaprys

obsyp mnie kwiatami aż do zakichania,
aż po katar sienny, po w gardle drapanie.
obsyp tym co pachnie, tym co kręci w nosie.
rozpłynę się w kwiatkach - będę jak sto pociech.

może być maciejka (cóż, że rozczochrana?) -
całą skrzynkę postaw na moje kolana.
głowę mi obsypuj płatkami piwonii,
a pachnący groszek powkładaj mi w dłonie.

różanecznik cięty połóż na poduszkę,
wymieszaj z jaśminem, płatki róż pod nóżki.
wiciokrzewem wzbogać wonne alergeny.
ja na dowód spuchnę (tego, że doceniam)

i pojadę z tobą wtedy na sygnale,
jak balon rozdęta. i nie będę wcale
mazać się jak baba, że mnie oczy pieką.
spoko, nie uduszę - szpital niedaleko.


0 X skomentowano:

Obsługiwane przez usługę Blogger.