niedziela, 30 sierpnia 2015

pokój z widokiem na pustostan


prowizoryczny dach. falista
blacha straszyła ścięciem głowy,
kiedy wietrzysko z nią igrało,
a nieopodal snuł się człowiek.

dach piękniał zimą - śnieżny image
tuszował braki, niczym make-up.
a wiosną koty marcowały,
że aż bębenki chciały pękać.

dom okalały dzikie chaszcze -
łowiecki rewir dla tych kotów.
a dzikie jabłka się walały
w trawie - pod zwichrowanym płotem.

latem widziałam o zachodzie,
jak z tego dachu - prowizorki,
słońce mościło sobie łoże;
i powlekało czystym złotem.

a dzisiaj przyszli, rozebrali
i tylko komin, niczym kikut
światu się, oknu memu żali,
że właśnie stracił rację bytu,

że sterczy sam, a słońce spadło,
zaległo na betonie - nisko.
straciły koty dach nad głową,
a złota tarcza - przytulisko.

spoglądam z okna, szukam związku
między kominem, dachem, słońcem...
już wiem! to  wielka waga złota
przygniotła krokwie i falistą.

i teraz gwiazdy zajrzą, księżyc -
nowa sceneria. samo życie…,
wiem też: nie wolno nam żałować
tego, że trwaliśmy w zachwycie -

złoto na stali, koci koncert,
aromatyczne dzikie jabłka…
mijają, ustępując miejsca
gwiazdom, by trwały do ostatka.


3 X skomentowano:

fnc pisze...

Ten dom, to jak wnętrze mojej głowy ostatnio...

Ela Gruszfeld pisze...

fnc, a może przesadzasz? Głowy nigdy nie są pustostanami - mysli pędzą, choc wydają się być niezauważalne, mimowolne :)

fnc pisze...

Może i nie jest pusta ale przez te wszystkie rozbite okna i drzwi wylatuje wszystko i znika w niebycie. :)

Obsługiwane przez usługę Blogger.