piątek, 28 sierpnia 2015

Idea (bez -listka)

Nauczali mnie, poezjo, kochać cię jałowo.
Każde słowo ważyć w dłoni i sterylizować.
Na uczucia - biały fartuch, a na pióro - lateks.
Taka miłość miała w smaku być im rarytasem.

Oduczyłam się kochania na otwartej dłoni.
Przemilczeniem separuję zapach od jabłoni.
Z białych wierszy nałożyłam kompresy na rymy,
by ich nikt mi nie rozdrapał łapami. Brudnymi.

Nauczyłam się wyznawać bez definiowania.
W podmiot schować to, co moje. Z peela zrobić drania,
który cedzi ostre słowa: "Poezja - ideą…!"
Wciąż nieśmiało szepczę "Człowiek! Cudnie zwieńcza dzieło."


0 X skomentowano:

Obsługiwane przez usługę Blogger.