wtorek, 8 listopada 2016

ballada snująca się w parkach

alejką w parku, zamożny -
miał krawat, garnitur i szyk.
chód wyjątkowo ostrożny,
a uśmiech kwitł numer trzy.

strzelał oczyma i z palców.
kasztany nie lśniły jak on.
spojrzała - ach, kilo szmalcu!
ach, serce, przed takim się chroń!

ona w znoszonej jesionce,
a tyle w niej było barw!
od takiej, pomyślał, chroń się,
na taką dziś kogoś stać?

popatrzył z politowaniem -
jak dla mnie za dużo ma
kłopotów, debetów i prania.
zanucił - nie taka, nie ta!

staruszka dostrzegła tych dwojga
- za biedny dla niej ten pan.
i ona by z takim nie mogła
podzielić bogactwa dnia,

powiewu wiatru w kieszeni,
fantazji jesionki, chwil
obfitych w ciułane melodie.

po chwili deszcz obraz zmył.

0 X skomentowano:

Obsługiwane przez usługę Blogger.