wtorek, 7 czerwca 2011

Koniec świata! - z cyklu "Ludzie, o których"

Mela mawiała o swojej siostrze tak:
- Ta Zenia to istna dziwaczka! W dodatku uparta, jak osioł! Zawsze taka była, nie tylko po obozie... Za mąż nie poszła i teraz sama jak palec. Tylko do księdza ciągle lata sprzątać - za darmo! Dorabia go, dorabia, a sama byle co zje, nic sobie nie kupi... Dziwaczka!


Przyszła Zenia w odwiedziny, usiadła tam gdzie zwykle- w kącie kuchni na starym krześle. A Mela jak nie zacznie zachwalać zalety nowej automatycznej pralki: - Zobacz, Zenia, jaka ta maszyna, to dobra rzecz! Nie to co "Frania". Sama upierze, potem w trzech wodach wypłuka, wykrochmali... Wyżymać nie trzeba, bo tak odwiruje, że bielizna prawie sucha!

Zenia coraz bardziej wydyma policzki zaczerwienione wzburzeniem:
- A co ty mi, Mela opowiadasz?! Chyba masz mnie za głupią! Tere fere: „sama pierze, płucze, wykręca..!" Niby to ona jak człowiek- swój rozum ma?!


Mela nie wytrzymała:
-Z tobą, Zenia, to nawet się nie da po ludzku porozmawiać! Dziwaczka i w dodatku zacofana! Echhh...

I tu dyplomatycznie zmienia temat. Grzebie w kredensie i wyjmuje torebkę ulubionej przyprawy do potraw.
- Zobacz, Zeniu, ja zawsze tej przyprawy używam do doprawienia gulaszu. No, mówię ci - z nią zupełnie inny smak, pikantny... I zapach.., aż jeść się chce.

Zenia z zaciekawieniem sięga po papierowe opakowanie, a zaraz potem po swoją torebkę i wyjmuje z niej okulary w rogowej oprawie. Zakłada je z namaszczeniem na nos, choć na nim już jedna para szkieł wygodnie sobie siedzi.
- I po co ci, Zenia, dwie pary tych okularów? Poszłabyś do okulisty i wypisałby ci nowe, mocniejsze i lepiej byś widziała! I w jednych chodziła...

- A co ty mnie, Mela, pouczasz?! Ja tam swoje wiem: Co dwoje, to nie jedne! O!

Mrużąc oczy zza tego szczególnego optycznego przyrządu, czyta:
- „Przyprawa węgierska”... - Oooo! Zagraniczna, no to musi być dobra!

Obróciła opakowanie w dłoniach. Z tyłu widnieje logo producenta: „Winiary”.
- O, masz! Nawet „wymiary” podali!

- Ech, Zenia, Zenia! Z tobą, to istny koniec świata!




Ale świat wcale się nie skończył; popłynął dalej swoim tempem, nie bacząc na kolejne kwestie dialogu. O nich jednak kiedy indziej... Teraz biegnę doprawić gulasz, a potem nastawić pranie, bo moja pralka jest, co prawda, inteligentna, ale nie na tyle, by brudne rzeczy posortować i dobrać właściwy program. Może kiedyś i w tym mnie nowy model wyręczy? Kto wie..?

0 X skomentowano:

Obsługiwane przez usługę Blogger.