niedziela, 28 sierpnia 2011

pod rygorem wolności wyboru

dostała swobodę wyboru
słodycz jabłka albo
słońce nad ogrodem
złoto zawieszone wysoko
owoc na wyciągnięcie dłoni

bezradnym gestem
pozwolił decydować

wybrała pachnącą opcję
chmury nad sadem
i pospieszne pulsowanie

za jej przyzwoleniem
skosztował

wiatru
żaru
łzy wezbrały deszczem

poszli przed siebie
szukać słońca
do syta

na plecach
balast alternatywy
A. Durer: Adam i Ewa

klaustrofobia

jesteś absolutnie szalona
zgarniam echa
zagarniam brzmienia
milczeniem nie ogarniam
pełnymi garściami

w łupinie logicznego strachu
szukam wolnej bezmyśli
uwięzione dźwięki zajmują przestrzeń
oddech skrócony o kilka przerośniętych akordów

zamieniam się w pauzę
a ty wyważasz drzwi z łoskotem
by słuchać szeptów

na rozpędzonej wiatrem fali



źródło obrazka: 
http://szafa.org/index.php/Drzwi-przesuwne/Motyw-Fala-Drzwi-przesuwane-Wiele

strwożona dodaną puentą

ucieknę
za maską cała się schowam
w słowa
w słowa
w słowa

ukryję
w rulon zwinę rozmarzenie
w bezznaczenia

zasklepię
górnolotne wiotkie zamyślenia
w niechcenie

zastygnę
w regularnych wersach na pamięć
zakłamię

a potem
gdzieś w kącie zlirycznię od nowa
uwięzione słowa
słowa
środa, 24 sierpnia 2011

za ręce

ja w sobie i na zewnątrz
chwytam świat za dłonie
w tym świecie pełnym czarów
szarość barw zatonie

z tęczy pochwycę pastel
czerwień płomień rzuci
w czerni i bieli z nagła
kolor coś zanuci

pójdę w palety magię
w żółcienie, w fiolety
w poezję kolorową
zwyczajnej kobiety





piątek, 19 sierpnia 2011

w ciepłych kolorach

w przestrzeń dla dłoni
wplątany zapach kawy
przeczucie
czekanie
pod stołem senna obawa
zwija się w kłębek

szaaa

uwolnijmy smużkę tęsknoty do
w tęczówkach znajdziemy miejsca
w głosach drżenia
przyjdą gesty
na oślep
na dobry czas

szaaa

w filiżankach tembr głosów
śmiech z powagą miesza łyżeczka
proporcje ze smakiem
dłoń w dłoni
oko w oko
i niebanalny czas
wtorek, 16 sierpnia 2011

Wiedźma


Miała przepastny tygielek na czarów wymiar w sam raz,
magiczną kulę i miotłę, i starą kuchenkę na gaz.
Czarować umiała niezgorzej - polityk zazdrościć jej mógł
(ten znany - z telewizora, co głupstwa bez tołku plótł).

Umiała upichcić eliksir dla jednej osoby lub dwóch,
na gwałt podgrzać go w mikrofali, nim chętny przestąpił przez próg.
W lodówce chłodziła składniki niezbędne do mikstur i brej,
a każdy w miasteczku powiadał, że laska z tej wiedźmy, że hej!

Cóż? Wiedźma, jak wiedźma - niezgorsza i łebska babka - no ba!.
Czarować umiała na tempo i drapichrusta, i lwa.
A zwłaszcza salonowego, co nosił ciut  zdarty wciąż frak,
i jeszcze psa na kobiety. Jak czary, to czary - a jak!

Jej babcia szacowna też miała ten sam dobrej wiedźmy węch, nos...
Codziennie jej powtarzała wiedźmową zasadę na głos:
Pamiętaj, że moce nieziemskie mieć będziesz ogromne, lecz bacz,
by nigdy się nie zadurzyć, bo przyjdzie ci  rwać włosy z łba.

Słuchała jej wnusia z powagą, przysięgę złożyła - na cześć,
że nigdy, przenigdy z miłości nie będzie palących lać łez.
I stało się jak obiecała - jej serce zastygło na głaz -
do czasu, gdy zjawił się wiedźmin (przystojny), dla wiedźmy w sam raz!

Podjechał na parking Audicą tak śliczną, że aż brakło słów,
a wszyscy mu w pas się kłaniali i czapki ściągali ze łbów.
Wiedźminka łypnęła nań okiem - ach, rocznik niekiepski i stan!
I dziwny traf, chociaż bokiem, lecz utkwił jej w duszy ten pan.

Ukłonił się czarownicy - czarownie jak tylko się da,
zaprosił szarmancko do fury: No wlazuj szybciutko, Madamme!
Spuściła oczęta wiedźminka, a pąs na policzkach już kwitł
i talent do zaklinania, jak lodu sopelek gdzieś nikł.

Nie powiem wam co było dalej, ni jaki historii the end,
lecz pointa się sama nasuwa: od czarów silniejszy jest trend!
Toż i czarownica najlepsza nie oprze się, gdy kusi szpan,
ewentualnie się trafi nad wyraz przystojny - cool czart!
Obsługiwane przez usługę Blogger.