poniedziałek, 8 kwietnia 2013

ballada passe

ballada jest cała passe
lecz nadal tak bardzo kusi
wyblakła książka sprzed lat
schowana w starym lamusie

z romansem i z wiatrem w tle
rusałki i nimfy w dal płyną
pomiędzy cieniami drzew
z elfami w mglistościach gdzieś giną

balladę tę śpiewa las
noc strachy podgląda w kniejach
w świtezi odbija twarz
księżyc calutki ze srebra

zbudzone do życia drżą
zlęknione burzą postacie
echa babcinych klechd
jak duszki w drewnianej chacie

w balladzie passe dźwięczny śmiech
wplątany w płaczliwe akordy
w tyglach namieszał bies
wciąż żywy chociaż niemodny

któż dzisiaj w ballady chce
umykać przed szkiełkiem i okiem
nie pytaj dlaczego mnie
wciąż kuszą przebrzmiałym urokiem
"Świtezianka" Kazimierz Alchimowicz

2 X skomentowano:

Anonimowy pisze...

gdzie nie otworze, tam ballada passe... czy ja o tej porze jeszcze dobrze widzę? ...jakieś rozdojenie, heba póde w lulando :)nasumi

Ela Gruszfeld pisze...

Ojtam! Tyle wierszyków, a Ty tylko balladę widzisz?:)

Obsługiwane przez usługę Blogger.