czwartek, 11 kwietnia 2013

na przystanku komunikacji

zaczepił mnie gość na przystanku.
bełkotał coś, lecz nie wiem co
- chce pewnie na piwo lub fajki!
a kieszeń mam pustą jak los.

i szkoda mi go, bo rozumiem
- nie każdy jest silny jak tur.
nie umie za bary z tym życiem,
gdy głową uderza o mur.

lichutka kapota na grzbiecie.
i odór - przepity na wskroś.
na chleb? powątpiewam. i wiecie,
bezsilna dopada mnie złość.

wędruje mu dłoń za pazuchę
- ma pewnie na kartce tekst próśb.
jak spławić go mam? niczym muchę?
już szukam stosownych tu słów.

wtem rękę wyciąga gość do mnie
- wyryte niedole i brud.
uwierzcie, zdumienie ogromne.
palący ogarnął mnie wstyd.

on wcale nie żebrał o drobne!
a w dłoniach miał paczkę LM.
bełkotał mi coś niewyraźnie
- częstować fajkami chciał... mnie.



2 X skomentowano:

zagubiona pisze...

Jak to można sie pomylić .

Ela Gruszfeld pisze...

Bardzo można, Bogusiu :)

Obsługiwane przez usługę Blogger.