wtorek, 24 września 2013

Niebo Umarłych Poetów

Noblista usiadł, odpalił laptopa
(takie są normą w niebie u poetów)
Zero w tym niebie przyziemnych kłopotów,
nie goni żadna konieczna robota.

Po całym niebie (tym właśnie – poetów)
wieść gminna krąży, że w literaturze
nowe są trendy (zwłaszcza w e- kulturze),
duszki więc hurmem do kompów, tabletów...!

Noblista chciwie przegląda paginy
szukając nurtów, e-mód, awangardy...
A że za życia był deko uparty,
szybko ogarnął nową dyscyplinę

tworzenia nicka, hasła i loginu.
Zarejestrował: amator_na_lej_u.
(W kułak się śmieje – będzie heca! Jeju!!!)
Wmieszał się sprytnie między wiersze gminu.

Uważnie czyta, gwizdnie, zaklnie czasem...
Chyba czas przyszedł, że za słowa płacą,
tyle narodu na wiersze go traci!?
Nagle zakrzyknął – po swojemu – basem:

O, gore, gore! - Wrzeszczy jak w ukropie –
Wkleił ktoś  utwór -   mój  -  jak własne dzieło!
Mowę nobliście na chwilę odjęło,
kaszleć poczyna i dyszeć okropnie.

Czyta komentarz, w którym (nie do wiary!)
zjechał go krytyk, że mu kropki nie w smak,
że takie rymy to bezspornie nietakt,
poukładane... jakby nie do pary...!

Inny ktoś chwali i dostawia plusa,
po pleckach głaszcze (pewnie na zachętę).
Niejeden połknął plagiatu przynętę
nie rozpoznawszy znanego geniusza.

Poeta myślał: będę w siódmym raju,
poznam potomnych nowatorskie wiersze,
duch mój pomoże, podpowie im jeszcze...
Z radośći skoczy jak zając na haju!

Jeszcze zaskoczy – po tym fakcie puentą:
Trudniej o dobrą krytykę na lej’u,
Niźli o Nobla! A Ty, słów złodzieju,
"nie bądź bezpieczny - poeta pamięta!"

8 X skomentowano:

LuLu pisze...

Genialne!

Aranek - Teresa Fejfer pisze...

Elu :) Na lej u nawet Noblista przez wielkie N dostanie po uszach, bo tam wielkie wymagania i sama wiesz jak trudno plusa wypracować he he . Ale Ciebie poniosła wyobraźnia - kurcze ja już kiedyś pisałam o Kochanowskim w niebie i jakąś tam lipę oskubałam w lipcu ale tylko na herbatę. Qurcze trzeba się mieć na baczności, bo taki zasłużony Noblista to chyba ma tam wielkie buty i jak kopsnie to ho ho!
Fajny pomysł na wiersz a wykonanie - MIODZIO!!!! Pozdrawiam:)

Ela Gruszfeld pisze...

Pomyslodawca byl ten nasz lej - kiedys ktos tam wiersz Milosza wstawil, a nasz ulubiony Pan S. poddal rygorystycznej ocenie krytycznej..... :) Wiec pomysly rodza sie same :) Ja tylko notuje :)

Ela Gruszfeld pisze...

LuLu - eeetam :) Zycie, rowniez to internetowe (przeczytaj poprzedni moj komentarz), podsuwa pomysly. To zaden geniusz :)

Barbara Deckert pisze...

Pamiętam ten wiersz z Beja - doskonale ujęłaś Elciu temat.

Ela Gruszfeld pisze...

Basiu, dzieki :)

Aranek - Teresa Fejfer pisze...

Pamiętam ten incydent z wymagającym krytykiem he he No cóż nosił wilk razy kilka.... Ale mów co chcesz pomysł z poetami przeglądającymi portale - dobre, tylko cholercia już wiem że się tam nie dostanę , bo jak usiąść dajmy na to obok Miłosza :( No to ja tam znowu będę mysz pod stołem te sznurówki wiązać :)))
Nie bądź skromna Elu bo wiersz jest pyszny w samym pomyśle a wykonanie - wiadomo:))

Ela Gruszfeld pisze...

Teresko, tacy jak Milosz to ludzie z klasa i raczej nikogo do poziomu myszek nie sciagaliby. :) Takie sciaganie to domena maluczkich :) A zreszta, przegladajmy paginy teraz, a potem co bedzie, to bedzie :)

Obsługiwane przez usługę Blogger.