piątek, 10 stycznia 2014

Banały, które wrosły w annały

Aby dorosnąć, wpierw trzeba być małym
i w tej małości nie raz się poparzyć.
Pozbierać sińce, potknąć wiele razy.
Ale to wiecie – któż nie zna banałów?

By wzlecieć w niebo, tkwić trzeba przy ziemi
i nie zapomnieć, jak na ziemię wrócić,
kiedy - to w górze - tak nieziemsko kusi,
a grawitacja straszy upadkami.

Aby się rozgrzać i móc ciepłem cieszyć,
chłód musi najpierw cię przeszyć do szpiku.
A komunały? Można pleść bez liku,
ale mądrością niezbyt często grzeszyć.

Można by szkoły rozmaite przebyć
i fakultety pokończyć rozliczne.
I tak da życie porządnego prztyczka,
że noty dobre, ale zbrakło wiedzy.

Na własnej skórze, nago, na kolanach -
doświadczysz tego czym się dzielić warto -
gdy nic już nie masz - świecisz pustą kabzą...
Bo nie ma przeżyć, gdy brak przeżywania.


2 X skomentowano:

Aranek - Teresa Fejfer pisze...

Zgadzam się- nie da się inaczej, jak na własnej skórze, ale i tak zawsze warto, przynajmniej jest co wspominać .Mądry przekaz Elu- Pozdrawiam:)

Barbara Deckert pisze...

Prawda, prawda. Niby banały, niby każdy wie, zna, ale warto od czasu do czasu przypomnieć, w takiej niebanalnej formie:)

Obsługiwane przez usługę Blogger.