wtorek, 25 marca 2014

Niechciana

Znalazłam maleńką myśl.
Nagą, zmarzniętą - pod płotem.
Podrzutek zrodzony dziś.
Nieznani - matka i ojciec.

Kwiliła z żalem jak ptak -
niechciana, bezpańska bezradna...
Ominąć miałam ją? Jak?
Wszak szkoda to dla mnie jest żadna!

Jakoś wychowa się
pod dachem wśród innych. Tak mała!
Nie musi więc dużo jeść!
I tak ciągle stoję przy garach.

I dla niej wystarczy też.
I może wyrośnie, utyje...
Bo skoro już przyszła na świat,
niech godnie na świecie tym żyje.

Podniosłam ostrożnie. Ach!
Tak lekka jak piórko, nieboga.
Cichutka, jakby siał mak,
więc szybko ubrałam ją w słowa.

Za wielkie na razie – to nic.
Dorośnie i będą jak ulał.
I wiecie ta mała w mig
zmienia się w niezlą gadułę.

Na starość mi powie tak:
Nie ta matką, która nie chciała,
lecz ta, która kiedyś mnie -
niechcianą - adoptowała.

2 X skomentowano:

Aranek - Teresa Fejfer pisze...

Zdaje się, że sporo już masz tych mądrych dzieci:)
Pozdrawiam Elu:)

Ela Gruszfeld pisze...

Hehehe, nawet głupim matkom się przytrafiaja :)))))))))))

Obsługiwane przez usługę Blogger.