czwartek, 3 kwietnia 2014

Skype me! - 7

Wiesz, zadzwoniłam wczoraj do Heniutka na stacjonarny, aby mu powiedzieć „Dzień Dobry”, a tu jakaś niewiasta odbiera! No to ja ją pytam, czy mogę rozmawiać z właścicielem tego numeru, a ona mi mówi, że to nie jest aktualnie możliwe, bo właściciel telefonu jest właśnie wyjechany! Uuuuu, no ja wiedziałam, że nieźle odjechany Heniutek bywa, ale żeby aż tak?! No to ją grzecznie pytam, czy nie ma pod ręką jego numeru komórki, abym go mogła zlokalizować. To ona na to, że pod ręką to na pewno nie, ani w ogóle nie, choć cały pokój wzrokiem przeszukała. I że tak w ogóle, to on sieć zmienił ostatnio i teraz to ona nawet nie wie w jakim on obecnie operatorze się znajduje. Ale że coś chyba w Nokii, bo wspominał... No to ja z głupia frant, że: No proszę!!! A ona rzuciła grzecznie, że wobec tego ona dziękuje i się rozłączyła.

No więc nie zadzwoniłam do Heniutka, tylko do mojej ciotecznej siostry Zosi, a ona w słuchawkę: Proszę...! No i co?! No i jak ja miałam jej nie podziękować? No pewnie, że podziękowałam! Ale zaraz drugi raz dzwonię, przedstawiam się, a ona od razu mi mówi, że przed chwilą to jakaś kobieta zadzwoniła tylko po to, aby jej podziękować i teraz ona nie wie za co i kto jej taki wdzięczny. I że głos był dźwięczny, ale nikogo jej nie przypominał.

Potem zaczęła mi opowiadać, bo jej się przypomniało, jak to jeszcze przed wojną jej pierwszy narzeczony ją komplementował, że niby ona jest jak Chevrolet’a i tak ją zamierza nazywać... Więc ona go zapytała, czy ze względu na elegancję, a on, że z powodu lekkiego prowadzenia. Więc też z wdzięcznością mu podziękowała i odjechał w siną dal, a przyjechał wtedy jej drugi narzeczony..., ale do tego trzeciego to już nie dobrnęła, bo do drzwi zapukał właśnie listonosz z emeryturką, więc ja: Proszę! A ona mi w słuchawkę: dziękuję! I się rozłączyła.

A teraz muszę już zmykać – na proszoną kolację do żony prawnuczka, bo podobno chce mi jakoś szczególnie podziękować za te udziergane stringi, które jej niedawno na Urodziny mail’em wysłałam!


2 X skomentowano:

Barbara Deckert pisze...

:))))))))))))) Ja na samą myśl o tym tekście, śmieję się jak głupia! Niezłą myśl podrzuciłaś - też będę prezenty wysyłać mailem: szybko i taniocha :))
Kombinuj,co z Heniutkiem, bo mnie ciekawość zżera:)))

Ela Gruszfeld pisze...

Basiu, na razie zaginął w akcji, więc zanim ja wrócę do narracji, to on musi wrócić. :)))))))))

Obsługiwane przez usługę Blogger.