niedziela, 7 września 2014

owcobranie

gruszki w grodzie dojrzewają.
winorośl gnie się pod ciężarem,
a we mnie zastygł smak koszteli,
które na łące dogasają -
tuż obok drogi
(Boże drogi!)
i tylko wiatr się w polu żali.

owoce w trawie - ktoś podnosi -
zatrzymał auto nieopodal.
zebrał ich kilka na poboczu,
jak dary słońca, zanim w drogę...
do swoich światów
(mój ty świecie!)
pachnie kosztelą moja jesień,

jak głupiej, głupiej, która chciała...,

 lecz pamięć - jędza - bywa trwała.


2 X skomentowano:

Aranek - Teresa Fejfer pisze...

Pamięć jędza jest pamiętliwa Elu i czasem w niespodziewanym momencie wyskoczy z za jabłoni i rzuci kosztelą w głowę aż zaboli, a przecież kosztele chcą być kosztowane :)
Nigdy się u Ciebie nie nudzę - Pozdrawiam:)

Barbara Deckert pisze...

:))) Bardzo przyjemny, melancholijny wiersz o moich ulubionych / ech, kiedy to było?/ kosztelach. Dzisiaj inne owocobranie, tutaj nawet papierówek nie uświadczy :(

Obsługiwane przez usługę Blogger.