niedziela, 1 marca 2015

Femme Fatale

Ręce załamuje i odbiera głód.
Zachłannie pomnaża tygodnie bez snu.
Ubiera się w czernie. W oczach zimny blask.
Bezlitosna wiedźma! Nieskończony strach.
Światy zamazuje farbami bez barw.
Życie z nią u boku to nieludzki żart.

Pętlę chce zacisnąć – na czatach jak sęp!
Każdy dzień zamienia w lęk, w paniczny lęk...
Morderczyni woli – ostateczny grzech.
Jawi się zbawieniem niespisany tren.
Chciwa - kradnie noce - wredna niczym pies
do kości pokąsa – kto poznał, ten wie.

Kto przegnać ją zdołał, żegna się co dnia.
Rzuca na psa urok – i na urok zła.
Aby od cierpienia nie chcieć uciec w śmierć,
jak w ogród spokoju, w którym błogi sen
koi rozjątrzone i luzuje krtań.
Depresja – najgorsza z wszystkich femme fatale.


0 X skomentowano:

Obsługiwane przez usługę Blogger.