środa, 20 maja 2015

inkarnacja



gdybym ponownie miała się urodzić,
mogąc wybierać, znów byłabym sobą.
przecież nie zdołam w tym życiu być młoda -
czas zapisany w genetycznym kodzie.

a tak bym chciała, aby pewien chłopak
znów dostał wierszyk, tamten w życiu, pierwszy.
i by powiedział: ale! no, no! hej, ty…!
nie spali kartki, jak wtedy, gdy foch miał.

może więc będę w tym nowym wcieleniu
pisać od młodu, nie zniechęcą szczątki
rozwiane w polu, spopielałe. stron mi
zabraknie może. a może w milczeniu

znów sobą będę, ale erotyku
mu nie napiszę. to on wersy złoży,
a ja je spalę w wietrzny dzień - na dworze,
pełna zagniewań, z przyczyny kaprysu.

niechbym ponownie mogła się urodzić -
ani mądrzejszą, ani głupszą. ach, bym
we wszystkie głupstwa wskakiwała, jak w dym,
dążąc jak zawsze - pieszo ku przygodzie.

znowu zamożność i ubóstwo - w kratkę,
śmiechy i płacze, animozje, zgody…
jakiś muzyczny jeszcze piękny motyw
mógłby ucieszyć (dziś starą) wariatkę.

na urodziny skrzypce bym dostała.
na nich zdołała zaszlochać i śmiać się.
ech, być raz jeszcze jak kiedyś, chudzielcem!
niechbym na nowo przytyć próbowała.

i mimo głupot, chybionych wyborów,
miałabym szansę na kapeczkę fartu,
by życie nowych nie strugało żartów
i abym miała ten sam dar uporu,

aby człowiekiem chcieć być, a nie bywać.
i jeszcze w zdrowiu, choć troszkę, opływać.

0 X skomentowano:

Obsługiwane przez usługę Blogger.