niedziela, 10 maja 2015

nad starowierszem, albo rzecz o królikach

kiedy uduszę obławy, a wilki milczkiem czmychną
z kontekstu, wytłuszczę się, obłowię w lisie
futra. odstąpię drogo-kamienie. przecenię własną
skórę, zostawiwszy sobie omyk (taki myk, który
na czasie / czyta się). w gazecie ogłoszą drukiem,
że na antypodach klęska urodzaju królików.

zadrżą nad starowierszem, zagadam do kamienia,
puknę w czoło - nurt zawróci. a ja - do siebie. tratwa
 związana mową poniesie. uproszczę patetyczne
 strofy do króliczych skoków. do rzuconych kaczek,
do psiej pogody, do diabła. i do zobaczenia, gdzie
bilet wilczy, wilczki, wilcy. a jam - nikt. i wszystko -
spłynie.

6 X skomentowano:

fnc pisze...

Uf... ciężkie to, jak dla mnie przynajmniej.
:)

Ela Gruszfeld pisze...

No co ja poradzę? :)

fnc pisze...

Nie radź nic... bo o to chodzi. Łatwe rzeczy nudzą z czasem.

Ela Gruszfeld pisze...

To wcale nie jest trudne :))

fnc pisze...

"To wcale nie jest trudne" - powiedział orzeł do strusia i wzbił się pod chmury... :P

Ela Gruszfeld pisze...

... powiedziawszy "nie chowajmy głowy w piasek" :)))

Obsługiwane przez usługę Blogger.