piątek, 23 grudnia 2016

Teatrzyk absurdalnie przecenny

Ona: 
Weźże zakupy, bo upuszczę -
pięć reklamówek, siatka w grochy
i jeszcze karton na gadżety…

On:
Widzę, udany miałaś shopping!

Ona:
Pięć kilometrów przez markety!
Tak się zmachałam, że o rety!
No bierz te torby!

On:
Zaraz, zaraz!
Ja nie dam rady wszystko na raz.

Ona:
Co? Facet jak u ludzi baba?!
Do kogo mówię?! Targaj, targaj!
Ręce sięgają mi do kolan,
a ty się gapisz!

On:
Czyś ty chora?!
Pół hali w torbach!? Ty coś piłaś?!

Ona:
Słaniam się… - całkiem nie mam siły,
zwłaszcza do ciebie, narzekaczu!
Zaoszczędziłam - mało płacąc.
Same promocje w hali były -
klientki się dosłownie biły
o te różowe okulary -
wygrałam ja! Mam cztery pary!
Więc opłacało się, by debet -
oszczędność z tego więc na chlebek
w przyszłym miesiącu.

On: 
Debet?! Szlag…!

Ona:
Kupiłam bardzo tani mak,
kilo imbiru, trzy wytłoczki
jajek z przeceny, dwie gawroszki,
udziec z indyka za pół darmo,
trzewiki czarne z brąz kokardą,
nóżki wieprzowe na przecenie
i na choinkę oświetlenie…
Uważaj, zaraz stłuczesz jaja!
Postaw na baczność, nie rozwalaj!

On:
Ja ciebie zaraz..! Chyba sprzedam!
Nawet do ciebie, szlag, dopłacę!
Po co ten czajnik?! Wielkie nieba!
I te, jak namiot, wielkie gacie?!

Ona:
To dla mamusi - twojej. Przecież
ciut się roztyła jeszcze w lecie.
Będą jak znalazł. Przecież Gwiazdka -
założy namiot i jak laska! 

On:
Nie zdzierżę, zejdę ze zdumienia!
Ty mojej mamy nie doceniasz!!!

Ona:
Miałam za małe dla niej figi
kupić ze skąpstwa niejakiego?
Nic nie kapujesz i nie trybisz -
jak dać, to duże - z gestem, tego…

On:
Wiedźma nie baba! Za co? Za co
tak się z nią męczę, choć nie płacą!?

Ona:
A propos płacy - premię dali?
Czy prezes tylko cię pochwalił?

On:
Pochwalił, owszem, jak rok temu.
Podwyżki nie dał, jak każdemu,
bo płynność finansowa słaba.
Płakać zabronił: “Nie bądź baba!
Ciesz się, że pracę masz, marzenia…
Ucz się oszczędzać - na przecenach”.

0 X skomentowano:

Obsługiwane przez usługę Blogger.