środa, 30 stycznia 2013

Dziwna poezja

Są takie wiersze,
których nie sposób deklamować.
Cichaczem się podkradają
w pamięć. Puszczają korzenie,
by dojrzewać,
wyśpiewać,
wymilczeć.

Są takie strofy,
którym brak słusznego rytmu.
Własnym taktem o serca uderzają.
Ściany ciasne się zdają, jak pantofel
nie całkiem na miarę,
gdy rytmicznie,
lirycznie
przenikają.

Wersy czytane nie na głos,
choć głośne, dykcja jak trzeba

- małe kawałki chleba

nieba.

wtorek, 29 stycznia 2013

kuku - ryku!

wielu jest na świecie prawdziwych „kogutów”!
pieją o dymanku, a chodzą bez butów.
piersi choć mizerne naprzód wypinają,
a zamiast kokoszek żaby zaliczają.

 ref.:
kuku – ryku, koko – dak
- w tym kurniku byle jak!
kuku – ryku, koko – dak,
kogut znaczy mały ptak.

wiele jest kokoszek do znoszenia jajek.
szukają koguta, co nie pieprzy bajek
o dymaniu z iskrą od świtu do nocy
- kogucik – gawędziarz już im nie podskoczy.

 ref.:
kuku – ryku, koko – dak;
dużo ziarna, jajek brak
kuku – ryku, koko – dak,
grzebyk w górze, w dole flak…

stareńka kokoszka poucza kurczęta,
że jurny kogucik od jaj, chwalipięta!
bo jaja z reguły w kurniku (niestety)
atrybut niemęski – domena kobiety!

ref.:
kuku – ryku, koko – dak
miast koguta może szpak?
kuku – ryku – koko – dak
dwie wydmuszki, jajek brak!



niedziela, 27 stycznia 2013

Nie trać nadziei

Być przy nadziei już nie zdołam,
Więc nie nakarmi mnie do syta.
Żyć nią - wątpliwa wielce dieta
- mi zalecono ciut utycia.

Pracy mi trzeba, nie otuchy,
Krzepi najbardziej tłusty rosół.
Do pracy zdrowia - chociaż trochę.
Dla zdrowia zda się święty spokój.

Spokoju nie da się okupić
mniemaniem: wiara czyni cuda.
Cudownie jest mieć cztery kąty.
I cztery kółka, gdy się uda.

Na skrzydłach wzleci wówczas dama
(z pierwszego wersu tegoż wiersza).
Szepnie do ucha: sama? W domu?
Dla dwojga przecież starczy miejsca!

I znowu runie święty spokój!
Wprost na podłogę gruchnie z hukiem.
Nadzieja - miłosierna pani?
Zawsze wynajdzie w całym lukę...




sobota, 26 stycznia 2013

minimalistycznie

w naparstku by schować
CIEBIE
SIEBIE
MY
zaszyć w materię mgły

piątek, 25 stycznia 2013

leszczynowe cienie

drżą cienie
leszczyna figluje z podmuchem
chwyta za języki małe czupiradła
turlają pod nogami za namową słońca
łaskoczą leśne runo radosne umizgi

 ***

podglądam podsłuchuję - zazdrosna o niebo
skrawkami rozrzucone na oślep szczęśliwe
wplecione niczym wstążki w warkocze listowia
szmer pieści już membranę niecierpliwie milknie
bez słów tak wymownie

czekam na kadr kolejny wplątana w odgłosy
wyjmuję z cienia śmiechy - dawno wyciszone
zamknięte w opatrzności ochronnej łupiny
i chowam do kieszeni na czarną godzinę

 ***

drżą cienie
drży leszczyna wietrznym niepokojem
i wiecznym przekonaniem że ominie burza
łapczywie chwyta smugi żarliwość otula
wiedzie na pokuszenie w cieniste ułudy

nie ona

mówili, że silna, rzeźbiona i hartowana.
słowa miały moc. unosiła więcej i więcej.
nocami brała przepustkę na płacz.

w lustrze zjawiała się kobieta - miała smukłe dłonie
- załamywała. naginała strach do determinacji.
 przygładzała bruzdę na czole. z ust mantra
- poradzi, poradzi, porazi.

nad ranem uciekały sny o trzcinie,
którą w ramionach lekko kołysze wiatr.
zbyt długo hartowana.
zbyt krótkie nogi mają sny.
za krótkie bywają ramiona.

o świcie uciszył się wiatr.
przemilczał, która z nich to ona
Bloch Krzysztof:  Odbicie II
źródło: http://www.bwa.rzeszow.pl/bloch-krzysztof,133.html

środa, 23 stycznia 2013

co było, co jest, co być musi

na jutro pozostał czas przeszły
- jak gąbka pochłania już chwile:
te nasze spotkania przy kawie,
przy wódce (no wiesz: miód i chilli).

minuty wyświetlą godziny;
w migawkach wymowne stop - klatki.
wspominam dysputy i żale,
śmiech, żarty i kolor pomadki.

pamiętasz, gdy święta za pasem?
(kapustą z grzybami pachniało),
na stole stał pasztet i flaczki...
jak kolęd akordy - przebrzmiało.

na jutro pozostał czas przeszły.
wciąż wije się w głowie ta fraza,
że jutro, że kiedyś, bo przecież..,
dźwięk ''nigdy'' jak przyszłość przeraża.


poniedziałek, 21 stycznia 2013

więc cóż

moja melancholia boi się pachnieć grechutą
jest cała niesrebrzysta czerwieni się tylko pomadka
na lustrze w przedpokoju

moja melancholia boi się mnie a ja jej
mówię szaaa poczekajmy na różany sezon
podzielimy bezkolcowe zamyślenie
na dwa pas ...


piątek, 18 stycznia 2013

wybudzona

zresetowana dotknięciem
pierwszego guzika pidżamy
wróciła do siebie wraz z pytaniem
jak się pani nazywa
sprawdziła jak głoski
na nowo składają się w słowa
a monitory kreślą krzywą
jej głodu - miarowo wybijał
rytm wierszy które jej dłonią
napisze
samo życie

czwartek, 10 stycznia 2013

do cholery

nic nie mów
kiedy szeptem opowiadam
o historiach bez końca
nawleczonych na dziurawe początki
dudniła w nich jedynie niepewność
a fabuła zawijała w znak zapytania

zobacz
jak dzisiaj prostuje w wykrzyknik
jak dumnie stawia się kropka
przepełniona czarnym atramentem
akcja płynie wiją się rozerwane wątki
obrazy przenoszą do niemego kina

nic nie mów
nawet happy end zamienia się w ciszę
kiedy zrzuca czerwień i jest cały na melo
a dramaty po liftingu to tylko farsy
nie mów słowa są przecież pretekstem
aby wykrzyczeć

no czemu do cholery tak milczysz
Zdzisław Beksiński: Krzyk

wtorek, 8 stycznia 2013

w znieczuleniu



szlachetność cierpień

nikt się nie dowie
jak smakujecie
tak pięknie przecież
pachnie maciejka
pod drzewem gruszka -
do góry brzuszkiem

wszak jest tak godnie
wyjaśnić sobie
że tyle dobra
bo ból na zdrowie
sól w oku – brylant
tak pięknie płakać
kiedy zatraca

człowieka w tobie
daruj więc sobie
pociechy bzdury
stygmat ponury
obnaży zwierzę
i na kolana
rzuci ten banał

poniedziałek, 7 stycznia 2013

nie tylko powietrze

dziękować spirometria ma się dobrze
żebra unoszą miarowo
wentylacja płuc pozwala nawet śpiewać
wprost z przepony arytmia też wraca do normy
kiedy nożycami ucinam zbędne wychylenia
i krytyczne tąpnięcia amplitudy

czytam właśnie wiersz ten pamiętasz
że prawdopodobnie można żyć bez ale
to ściema przez nos więc zdrowo się nadymam
i gwiżdżę już od miesiąca aby oszukać wykresy



chodzi mi po głowie stara fraza
/pasuje do wzmiankowanych wykresów/

nierentowna linia najczęściej łamana


piątek, 4 stycznia 2013

pocałunek

zamknij oczy

krzeszę iskrę
ledwie muska
niepewna a już purpurowa
drży chybotliwie

dzieli się i pomnaża
języki ognia rozpoczęły taniec
smagłe i nagłe
łapczywe i niepokorne

oplatają patrz
jakie głodne
siebie

splotły ramiona i uda
wije się pantomima
aż po błysk ostatniego piruetu

otwórz oczy
Sergio Bezzanti: Pocałunek

czwartek, 3 stycznia 2013

gniew ma czarne skrzydła

''Zastanów się, o ile częściej cierpisz z powodu swego gniewu i żalu, niż z powodu rzeczy, które wprawiają cię w gniew i wzbudzają żal.'' - Marek Aureliusz 


kiedy przeważysz za
i sprzeciw zaciśnie palce
kruk zaczerni niebo

zbudzi tęsknotę za rumiankiem
w pustkę rzuci grudę

zaszczypie w oczy
szarpnie żyły
tętno w pogoni zdepcze myśli

nie będzie pytać o powody
w okruchy rozbije krzyk
pogrzebanego nimbu ducha


z tęsknoty za balsamem kwiatu
powije dziecko samotności
źródło:http://swiat-wedlug-olfy.blogspot.com/2012/03/blog-post.html

Obsługiwane przez usługę Blogger.