poniedziałek, 20 kwietnia 2015

nie inaczej

samochód ruszył sprzed domu.
zostałam z psem - na balkonie,
z uśmiechem, świeżym wspomnieniem
i z żonkilami w wazonie.

zostały też ze mną sprawy
do załatwienia - czas nagli.
zwykłe codzienne krzątanie.
tych, którzy w drodze, już brak mi.

słońce uśmiecha się z lekka,
jakby mówiło: wariatko!
przecież jak zwykle tu wrócą,
by zasiąść do stołu z matką.

2 X skomentowano:

Anonimowy pisze...

"bałaganik" w stołowym pokoju...

rośnie matczyna tęsknota
przerywana krzątaniną codzienną
nadejdzie kolejna sobota
harmider w domu ona promienną

:)
SdR

Ela Gruszfeld pisze...

Tekst spisany po ubiegłorocznej Wielkanocy,
wciąż aktualny. Nie we wszystkie soboty...
Ptaki wyfrunęły z gniazda. Wracają kiedy mogą.
Trzeba pozwalać rozpościerać skrzydła,
by nie osłabły w drodze.

Dziękuję SDR za piękny komentarz. :)

Obsługiwane przez usługę Blogger.