wtorek, 31 marca 2015
instrukcja dla (nie)zatapialnych
'Kiedy woda sięga ust - głowa do góry!' (Stanisław Jerzy Lec)
nabierz powietrza - głęboko
upuszczaj bardzo powoli
nie bij na oślep - nie podda się woda -
nie masz szansy w zwarciu
możesz krzyczeć ‘ratunku’
wyłącznie w zrozumiałej mowie
na przychylnej fali odbioru
spójrz - w zasięgu koło ratunkowe -
ty i instynkt podnoszenia głowy
kiedy przypływ
głodu oddychania
nabierz powietrza - głęboko
upuszczaj bardzo powoli
nie bij na oślep - nie podda się woda -
nie masz szansy w zwarciu
możesz krzyczeć ‘ratunku’
wyłącznie w zrozumiałej mowie
na przychylnej fali odbioru
spójrz - w zasięgu koło ratunkowe -
ty i instynkt podnoszenia głowy
kiedy przypływ
głodu oddychania
kategoria:
wiersze wolne i białe
|
0
X skomentowano
piątek, 27 marca 2015
popełniony wiersz
na ładną sobotę wiersz
na starą kapotę też
i że wiatr za oknem gwiżdże, wiersz
i gdy ciasto mi nie wyjdzie, wiesz?
w formularzach, słupkach - wers
taki śmieszny i liryczny - z łez
gdzieś za kółkiem na czerwonym wiersz
kiedy żółty na zielonym mlecz
kiedy zmiana i bez zmiany - tekst
gdy na kacu, czy na bani - też
że jaskółka, albo słowik,
czas zakupy ranne zrobić,
buty cisną, reklamówka,
w palcie, w mini, fart, złotówka...
wtedy też
wiesz, wiersz
taki liryk, taki bajer
trend i zwyczaj, maj za majem
jak kolejny głupi wers
z durną puentą nowy wiersz
bo deszcz bo wiatr
bo coś gdzieś gra
spisany staje się fakt
wpięty w plik codziennych spraw
popełniony wiersz
na starą kapotę też
i że wiatr za oknem gwiżdże, wiersz
i gdy ciasto mi nie wyjdzie, wiesz?
w formularzach, słupkach - wers
taki śmieszny i liryczny - z łez
gdzieś za kółkiem na czerwonym wiersz
kiedy żółty na zielonym mlecz
kiedy zmiana i bez zmiany - tekst
gdy na kacu, czy na bani - też
że jaskółka, albo słowik,
czas zakupy ranne zrobić,
buty cisną, reklamówka,
w palcie, w mini, fart, złotówka...
wtedy też
wiesz, wiersz
taki liryk, taki bajer
trend i zwyczaj, maj za majem
jak kolejny głupi wers
z durną puentą nowy wiersz
bo deszcz bo wiatr
bo coś gdzieś gra
spisany staje się fakt
wpięty w plik codziennych spraw
popełniony wiersz
kategoria:
teksty piosenek
|
2
X skomentowano
czwartek, 26 marca 2015
zdjęcie kobiety z perkusją
nie wszystko podane na talerzach
czekam gotowa (pałeczki w górę)
stopa wymyśla stały rytm oczekiwań
werble milczą a ja wyobrażam - drumm drumm
oczami obejmuję tomy a basowy bęben
wybrzmiewa tak nisko w requiem for a dream
czekam gotowa na kadr markując ruchy dłoni
kategoria:
wiersze wolne i białe
|
0
X skomentowano
wtorek, 24 marca 2015
powierszyła tobie
wypalił z niej połowę. musiała się zwierszyć,
przed sobą, przeciw niemu, za wysoką cenę
i światu za nic, za być - choćby parę sekund.
rozpaliła się - na nic (to nic) - kiedy od niechcenia
ćmił. i upuszczał z dymem (uniesienia - z krtani).
całe zaciągnął w płuca. rozeszły się. zmdliły.
dobrze, że się zwierszyła - rozniosła po frazach -
wszystkie niedoprzełknięcia, niedouniesienia.
w połowie wypalone. pety tlące w wersach
i jeszcze na wpół żywą pamięć oddychania.
przed sobą, przeciw niemu, za wysoką cenę
i światu za nic, za być - choćby parę sekund.
rozpaliła się - na nic (to nic) - kiedy od niechcenia
ćmił. i upuszczał z dymem (uniesienia - z krtani).
całe zaciągnął w płuca. rozeszły się. zmdliły.
dobrze, że się zwierszyła - rozniosła po frazach -
wszystkie niedoprzełknięcia, niedouniesienia.
w połowie wypalone. pety tlące w wersach
i jeszcze na wpół żywą pamięć oddychania.
kategoria:
wiersze wolne i białe
|
2
X skomentowano
piątek, 20 marca 2015
erotyk jak klapsa
niech będzie soczysty
wgryzę się w miąższ
spłynie po brodzie
strużki na dłoniach
wargi lepkie od soku
siódme niebo w gębie
pełnej podniebiennych
zmiękczeń
tylko nie mów że niebieskie migdały
to pestka
wgryzę się w miąższ
spłynie po brodzie
strużki na dłoniach
wargi lepkie od soku
siódme niebo w gębie
pełnej podniebiennych
zmiękczeń
tylko nie mów że niebieskie migdały
to pestka
kategoria:
wiersze wolne i białe
|
2
X skomentowano
wtorek, 17 marca 2015
Dziewczyna z jednym okiem (swobodny przekład)
Girl With One Eye
Mówiła: “Stój - spękany tam grunt”
Odpowiedziałem: “wyluzuj i już”
Mała śliczna twarz zatrzymała rytm stóp
i teraz śpi z otwartym okiem -
taka cena jest.
Wtopiłem nóż w to oko - mam je.
Oglądam w domu jak umiera i schnie.
Miała sporo szczęścia - nie wyciąłem jej ust.
Dlatego śpi z otwartym okiem.
Lecz taka cena jest.
Mówię: “Hej, jednooka chciej
z dala trzymać palce - tort, moja rzecz!”
Mówię: “Hej, jednooka, wiedz
wytnę twoje serce, bo mnie zmusza do łez”.
Włożyłem jej pod spódnicę swą dłoń:
“To cię nie zrani, spokojna więc bądź.
Moja reputacja kryje męty i brud,
dlatego śpisz z otwartym okiem.”
To taka cena jest.
Mówię: “Hej, jednooka chciej
z dala trzymać palce - tort, moja rzecz!”
Mówię: “Hej, jednooka, wiedz:
wytnę twoje serce.
Mówię: “Hej, jednooka chciej
z dala trzymać palce - tort, moja rzecz!”
Mówię: “Hej, jednooka, wiedz:
wytnę twoje serce, bo mnie zmusza do łez”.
Mówiła: “Stój - spękany tam grunt”
Odpowiedziałem: “wyluzuj i już”
Mała śliczna twarz zatrzymała rytm stóp
i teraz śpi z otwartym okiem -
taka cena jest.
Wtopiłem nóż w to oko - mam je.
Oglądam w domu jak umiera i schnie.
Miała sporo szczęścia - nie wyciąłem jej ust.
Dlatego śpi z otwartym okiem.
Lecz taka cena jest.
Mówię: “Hej, jednooka chciej
z dala trzymać palce - tort, moja rzecz!”
Mówię: “Hej, jednooka, wiedz
wytnę twoje serce, bo mnie zmusza do łez”.
Włożyłem jej pod spódnicę swą dłoń:
“To cię nie zrani, spokojna więc bądź.
Moja reputacja kryje męty i brud,
dlatego śpisz z otwartym okiem.”
To taka cena jest.
Mówię: “Hej, jednooka chciej
z dala trzymać palce - tort, moja rzecz!”
Mówię: “Hej, jednooka, wiedz:
wytnę twoje serce.
Mówię: “Hej, jednooka chciej
z dala trzymać palce - tort, moja rzecz!”
Mówię: “Hej, jednooka, wiedz:
wytnę twoje serce, bo mnie zmusza do łez”.
zrodlo photo: http://galeria-brama.art.pl/jednooka-801.html |
kategoria:
Przeklad(y)
|
0
X skomentowano
Teatrzyk kosmicznie absurdalny
On:
Czy wszystko dobrze? Jakoś dziwnie -
inaczej, niż zazwyczaj milkniesz.
I patrzysz krzywiej, niźli zawsze,
brutalniej przydeptujesz kapcie…
Ona:
Cicho, nie marudź, nie mąć ciszy!
Skoro się prosisz, to usłyszysz,
co mam ci dziś do powiedzenia,
choć taki dzień, ze tylko ściemniać.
Więc nie prowokuj…
On:
Solą w oku?
Kto? Niby ja? W co znowu grasz?!
Ona:
Żal gra mi w duszy - wredny moll,
a ty wymyślasz głupią sól.
Że co? Dla ciebie jestem słona?
A może nadto popieprzona?!
Nie drażnij, proszę!
On:
… ani myślę!
Lecz się domyślam oczywiście,
że jesteś z Wenus - stąd ten mars
na twoją buźkę wziął i wlazł.
Ona:
Ja chciałam, chciałam … choć całusa,
który by poniósł i powzruszał...
On:
Przecież wzruszyłem! Ramionami!
A ty ten gest masz za co?! Za nic!
Ona:
Nie dogadamy się - to ściema -
dwie bajki, no i wiesz - dwie płcie.
Jak ogolony i kudłaty;
jak ktoś kto nie wie i kto wie.
On:
Znów kontra-veto vel czepianie!?
Ona:
Ty chcesz mi zgoła inne zdanie
narzucić siłą , stąd zarzuty…
On: No skoro tak, to wzuwam buty
i idę precz! A ty - co na to?
Ona:
Tam gdzie mniej pieprzu?! Na kraj świata?
On:
Raczej na Marsa! Bywaj, cześć!
Na Wenus dalej sobie siedź!
Ona:
Może zatęsknisz…
On:
Licho wie!
Ona:
Czy wszystko dobrze? Jakoś dziwnie -
inaczej, niż zazwyczaj milkniesz.
Sprawdź, czy przy sobie bilet masz
na kurs relacji Wenus-Mars.
Czy wszystko dobrze? Jakoś dziwnie -
inaczej, niż zazwyczaj milkniesz.
I patrzysz krzywiej, niźli zawsze,
brutalniej przydeptujesz kapcie…
Ona:
Cicho, nie marudź, nie mąć ciszy!
Skoro się prosisz, to usłyszysz,
co mam ci dziś do powiedzenia,
choć taki dzień, ze tylko ściemniać.
Więc nie prowokuj…
On:
Solą w oku?
Kto? Niby ja? W co znowu grasz?!
Ona:
Żal gra mi w duszy - wredny moll,
a ty wymyślasz głupią sól.
Że co? Dla ciebie jestem słona?
A może nadto popieprzona?!
Nie drażnij, proszę!
On:
… ani myślę!
Lecz się domyślam oczywiście,
że jesteś z Wenus - stąd ten mars
na twoją buźkę wziął i wlazł.
Ona:
Ja chciałam, chciałam … choć całusa,
który by poniósł i powzruszał...
On:
Przecież wzruszyłem! Ramionami!
A ty ten gest masz za co?! Za nic!
Ona:
Nie dogadamy się - to ściema -
dwie bajki, no i wiesz - dwie płcie.
Jak ogolony i kudłaty;
jak ktoś kto nie wie i kto wie.
On:
Znów kontra-veto vel czepianie!?
Ona:
Ty chcesz mi zgoła inne zdanie
narzucić siłą , stąd zarzuty…
On: No skoro tak, to wzuwam buty
i idę precz! A ty - co na to?
Ona:
Tam gdzie mniej pieprzu?! Na kraj świata?
On:
Raczej na Marsa! Bywaj, cześć!
Na Wenus dalej sobie siedź!
Ona:
Może zatęsknisz…
On:
Licho wie!
Ona:
Czy wszystko dobrze? Jakoś dziwnie -
inaczej, niż zazwyczaj milkniesz.
Sprawdź, czy przy sobie bilet masz
na kurs relacji Wenus-Mars.
kategoria:
absurdalia
|
0
X skomentowano
poniedziałek, 16 marca 2015
studium odwagi
na kundlu sierść się jeży, kiedy
w ślepia mu zajrzy byle strach.
warczy i kąsa, dobrze wiedząc,
że łatwiej walczyć, niż się bać.
gdy przeszłość odcisk zostawiła,
w ściśniętych pięściach gniewność masz -
w niej upatrujesz źródeł siły,
bo wolisz walczyć, niż się bać.
męczące są ostrożne kroki,
a czujność bólem spina kark.
na szyi - obaw ciężki oddech,
więc gniewem mierzysz prosto w strach.
w ślepia mu zajrzy byle strach.
warczy i kąsa, dobrze wiedząc,
że łatwiej walczyć, niż się bać.
gdy przeszłość odcisk zostawiła,
w ściśniętych pięściach gniewność masz -
w niej upatrujesz źródeł siły,
bo wolisz walczyć, niż się bać.
męczące są ostrożne kroki,
a czujność bólem spina kark.
na szyi - obaw ciężki oddech,
więc gniewem mierzysz prosto w strach.
kategoria:
z rymem
|
0
X skomentowano
niedziela, 15 marca 2015
teksty_lia
*przyzwo(M)ity*
nagą prawdę ubrał w zdania,
przecież negliż mus zasłaniać.
*myślozof*
rozebrał myśl na czynniki,
odmawiając jej dialektyki.
*odkrawczy*
wypruł podszewkę z płaszcza -
tak się płaszcz spłaszcza.
*napiętnikacz*
ekshibicjonizm? naganny!
w skarpetkach zapukał do panny.
*nożycoręki*
w tym tekście nie razi jedynie przecinek -
zaleca się resztę powycinać.
nagą prawdę ubrał w zdania,
przecież negliż mus zasłaniać.
*myślozof*
rozebrał myśl na czynniki,
odmawiając jej dialektyki.
*odkrawczy*
wypruł podszewkę z płaszcza -
tak się płaszcz spłaszcza.
*napiętnikacz*
ekshibicjonizm? naganny!
w skarpetkach zapukał do panny.
*nożycoręki*
w tym tekście nie razi jedynie przecinek -
zaleca się resztę powycinać.
zrodlo obrazka: http://www.promedia.biz.pl/pl,aktualnosci-branzowe,49/trendy-w-manekinach,d377.html |
kategoria:
w miniaturze
|
6
X skomentowano
sobota, 14 marca 2015
new message
to nie jet list otwarty bo otwartym nie będzie
spokojnie donosi więc o tym
że pusty sms nie został odczytany
w walentynki - z pustego nawet salomon
nie utoczy beczki śmiechu
telefon znowu nadawał bez odbioru
w zasięgu zabrakło lekkiej ręki
do znoszenia bagażu słów których
jest tak wiele do niepowiedzenia
spokojnie donosi więc o tym
że pusty sms nie został odczytany
w walentynki - z pustego nawet salomon
nie utoczy beczki śmiechu
telefon znowu nadawał bez odbioru
w zasięgu zabrakło lekkiej ręki
do znoszenia bagażu słów których
jest tak wiele do niepowiedzenia
kategoria:
wiersze wolne i białe
|
0
X skomentowano
czwartek, 12 marca 2015
przed burzą blues
kiedy na burzę się zanosi,
to tak mnie jakoś kusi zblusić.
burzowy temat i jak z nutek
zlizuję z kropli deszczu smutek.
i już się w kroplach (hop-la!) pluszczę,
słotą owijam tekst jak bluszczem
i bluszę średnio-smętny blues,
bo blues w szarugę ma ten plus,
że tak mnie dziwnie kusi blusić...
bo rynna zapodaje takt...
słońce za chmurą się zbiesiło
i siłą nuty chce mi rwać.
a świat się cały w kroplach pluszcze,
a rynna zapodaje takty.
głupiego blues’a bluszy głupia,
a deszcz na scenie kap, kap... chlapie.
to tak mnie jakoś kusi zblusić.
burzowy temat i jak z nutek
zlizuję z kropli deszczu smutek.
i już się w kroplach (hop-la!) pluszczę,
słotą owijam tekst jak bluszczem
i bluszę średnio-smętny blues,
bo blues w szarugę ma ten plus,
że tak mnie dziwnie kusi blusić...
bo rynna zapodaje takt...
słońce za chmurą się zbiesiło
i siłą nuty chce mi rwać.
a świat się cały w kroplach pluszcze,
a rynna zapodaje takty.
głupiego blues’a bluszy głupia,
a deszcz na scenie kap, kap... chlapie.
kategoria:
teksty piosenek
|
0
X skomentowano
nieproszony wierszyk
pogłaszcz troskliwie po włosach.
zobacz - są nieuczesane
jak myśli nie spięte w warkoczyk -
zburzone i rozbiegane.
więc ugłaszcz i mnie, i kosmyki,
bym wreszcie - podobna do ludzi -
przestała się z siebie wymykać.
niewiele, więc może nie szkodzi?
to nikły gest - znaleziony
wśród większych i mniejszych ważkości -
banalne muśnięcie skroni.
idź już. nim zacznę prosić.
zobacz - są nieuczesane
jak myśli nie spięte w warkoczyk -
zburzone i rozbiegane.
więc ugłaszcz i mnie, i kosmyki,
bym wreszcie - podobna do ludzi -
przestała się z siebie wymykać.
niewiele, więc może nie szkodzi?
to nikły gest - znaleziony
wśród większych i mniejszych ważkości -
banalne muśnięcie skroni.
idź już. nim zacznę prosić.
kategoria:
lirycznie z rymem
|
0
X skomentowano
środa, 11 marca 2015
Wewnątrz wersu
Chodź, napiszmy wspólny wiersz!
Podwoimy liczbę pytań - z takiego budulca
można wznosić drapacze głów.
Znajdziemy alternatywne puenty
i podwaliny pod kuszące dwuznaczności,
retoryczne figury. No chodź,
pomalujemy na biało. A kiedy zszarzeje,
włączymy rymy - wewnątrz wersu o tym,
że poeta - też człowiek - istota społeczna.
Podwoimy liczbę pytań - z takiego budulca
można wznosić drapacze głów.
Znajdziemy alternatywne puenty
i podwaliny pod kuszące dwuznaczności,
retoryczne figury. No chodź,
pomalujemy na biało. A kiedy zszarzeje,
włączymy rymy - wewnątrz wersu o tym,
że poeta - też człowiek - istota społeczna.
http://giznet.pl/chinski-dom-kultury-jak-wieza-z-kartek-papieru/ |
kategoria:
wiersze wolne i białe
|
3
X skomentowano
wtorek, 10 marca 2015
do konkretu od kotletów
kiedy się cała rozłażę
od marzeń, od marzeń, od marzeń
i kiedy się cała odmieniam
w marzeniach, w marzeń odcieniach,
ty dziwisz się (cały - konkret)
i rzecz ujmując ściśle
dwa gesty - dól-góra - po brodzie,
kwitujesz: ja w to nie wchodzę
i spełniasz się w majsterkowaniu
lub oczu nie spuszczasz z ekranu
i wtedy nie jesteś marzeniem.
lecz faktem, tak zwanym spełnieniem.
i po co się, myślę, rozłażę
w marazmie rozlazłym od marzeń?
marzenie się samo zmienia
w konkrety - nie do wybaczenia
nad śrubką, nad netem, nad ti-vi.
fakt, konkret (dziwnie mi) - żywy!
z tych mrzonek, z miraży i bzdetów
do kuchni i zbitych kotletów
zagoni jak w kozi róg
myśl: marzeniem wciąż przecież być mógł…!
od marzeń, od marzeń, od marzeń
i kiedy się cała odmieniam
w marzeniach, w marzeń odcieniach,
ty dziwisz się (cały - konkret)
i rzecz ujmując ściśle
dwa gesty - dól-góra - po brodzie,
kwitujesz: ja w to nie wchodzę
i spełniasz się w majsterkowaniu
lub oczu nie spuszczasz z ekranu
i wtedy nie jesteś marzeniem.
lecz faktem, tak zwanym spełnieniem.
i po co się, myślę, rozłażę
w marazmie rozlazłym od marzeń?
marzenie się samo zmienia
w konkrety - nie do wybaczenia
nad śrubką, nad netem, nad ti-vi.
fakt, konkret (dziwnie mi) - żywy!
z tych mrzonek, z miraży i bzdetów
do kuchni i zbitych kotletów
zagoni jak w kozi róg
myśl: marzeniem wciąż przecież być mógł…!
kategoria:
satyrycznie z rymem
|
2
X skomentowano
niedziela, 8 marca 2015
Zgrz_Ewki
***
Kupił kwiatek na Dzień Kobiet,
włożył w butonierkę.
Przecież święto, więc na pewno
świętująca zmięknie.
***
Na ósmego marca
kupił białą różę,
by tą różą w zębach
kobiety pobudzić.
***
Żonie kupił pralkę,
a kochance Merca.
Obie zakrzyknęły
jak automat - erzac!
***
Kupił żonie zgrzewkę
wybornego piwa
w Dzień Kobiet. A w domu
zdziwiony, bo krzywa.
Kupił kwiatek na Dzień Kobiet,
włożył w butonierkę.
Przecież święto, więc na pewno
świętująca zmięknie.
***
Na ósmego marca
kupił białą różę,
by tą różą w zębach
kobiety pobudzić.
***
Żonie kupił pralkę,
a kochance Merca.
Obie zakrzyknęły
jak automat - erzac!
***
Kupił żonie zgrzewkę
wybornego piwa
w Dzień Kobiet. A w domu
zdziwiony, bo krzywa.
kategoria:
w miniaturze
|
8
X skomentowano
sobota, 7 marca 2015
zawsze wśród ludzi (villanella)
zawsze wśród ludzi była otoczona śmiechem
i wszyscy powtarzali, że pogodą wabi,
że nie sposób nie podejść i nie uszczknąć ciepła,
które w lutym z siarczystym mrozem się rozprawi.
a ona, ona sama, tak chciała się bawić -
zawsze wśród ludzi, którzy kusili ją śmiechem,
którzy ciepło dawali, jak słońca promienie,
jakby smutek głęboki w sercu miał być grzechem -
więc nie wolno unikać zachłyśnięcia ciepłem.
pobiegła znów do ludzi, szukając człowieka,
obnażywszy w uśmiechu swój głód obcowania.
do ludzi biegła zawsze - na oślep, ze śmiechem.
na wargach niosła słowa - aż radość zakrzepła,
jak grymas utrwalony trudem zaklinania.
i nie sposób nie dostrzec, jak łaknęła ciepła.
aż raz jej wiatr wyszumiał: “zima tobie nie w smak!
a przecież chłodem mogę i latem przenikać -
zawsze, gdy gnasz do ludzi, otoczona śmiechem -
ja jestem za plecami, by wykradać ciepło.”
i wszyscy powtarzali, że pogodą wabi,
że nie sposób nie podejść i nie uszczknąć ciepła,
które w lutym z siarczystym mrozem się rozprawi.
a ona, ona sama, tak chciała się bawić -
zawsze wśród ludzi, którzy kusili ją śmiechem,
którzy ciepło dawali, jak słońca promienie,
jakby smutek głęboki w sercu miał być grzechem -
więc nie wolno unikać zachłyśnięcia ciepłem.
pobiegła znów do ludzi, szukając człowieka,
obnażywszy w uśmiechu swój głód obcowania.
do ludzi biegła zawsze - na oślep, ze śmiechem.
na wargach niosła słowa - aż radość zakrzepła,
jak grymas utrwalony trudem zaklinania.
i nie sposób nie dostrzec, jak łaknęła ciepła.
aż raz jej wiatr wyszumiał: “zima tobie nie w smak!
a przecież chłodem mogę i latem przenikać -
zawsze, gdy gnasz do ludzi, otoczona śmiechem -
ja jestem za plecami, by wykradać ciepło.”
kategoria:
villanella
|
0
X skomentowano
piątek, 6 marca 2015
spirometria
jak wiersz wolna
biała jak papier
milcząca niczym wielokropek
wpisuję siebie w siebie
nie umiem określić klimatu
coś w rodzaju na okoliczność
przestrzeni w której słowa
duszą się pod ciężarem
głosek bez znaczenia
i znaczeń wyrwanych z westchnień
biała jak papier
milcząca niczym wielokropek
wpisuję siebie w siebie
nie umiem określić klimatu
coś w rodzaju na okoliczność
przestrzeni w której słowa
duszą się pod ciężarem
głosek bez znaczenia
i znaczeń wyrwanych z westchnień
kategoria:
w miniaturze
|
0
X skomentowano
środa, 4 marca 2015
czerpane garściami
dobro przyciąga biorców
stopniuję przymiotniki
zatrzymuje mnie 'najgorszy'
kiedy drżę o to
czym chciałabym się dzielić
stopniuję przymiotniki
zatrzymuje mnie 'najgorszy'
kiedy drżę o to
czym chciałabym się dzielić
kategoria:
w miniaturze
|
0
X skomentowano
wtorek, 3 marca 2015
'prawy do lewego'
kiedyś, być może, pogodzę się z tobą;
z wiedzą, że jesteś jak but nie od pary
i że nie sposób w różnych, albo w jednym
zaznać wygody - uszytej na miarę.
prawdopodobnie z tobą się pogodzę -
z twoim schematem (zwiesz go “bez schematów”),
gdy go odrzucę i podrepczę boso,
zdziwiona tobą, butami i światem.
i swoją cechą prób znoszenia różnic.
kiedyś, być może, będzie mi to dane,
kiedy usiądę po latach i dojrzę
jak piasek dzieli ślady wydeptane.
z wiedzą, że jesteś jak but nie od pary
i że nie sposób w różnych, albo w jednym
zaznać wygody - uszytej na miarę.
prawdopodobnie z tobą się pogodzę -
z twoim schematem (zwiesz go “bez schematów”),
gdy go odrzucę i podrepczę boso,
zdziwiona tobą, butami i światem.
i swoją cechą prób znoszenia różnic.
kiedyś, być może, będzie mi to dane,
kiedy usiądę po latach i dojrzę
jak piasek dzieli ślady wydeptane.
kategoria:
lirycznie z rymem
|
6
X skomentowano
niedziela, 1 marca 2015
prognostyk
dzisiaj przymarzasz do kominka.
jutro odważnie chuchniesz w dłonie.
potrzesz o draskę - ledwie iskra,
a ty w jej blasku zechcesz tonąć,
szukając ciepła, odtajania...
w zmiennym klimacie przeżywania.
a później (może już za tydzień)
w sobie wyszukasz źródło ciepła
i rzucisz, że do wiosny idzie,
bo już się daje z siebie czerpać
nikłe zwiastuny krótszych nocy
i więcej światła razi w oczy.
a później, później będzie lato -
kominek jak atrapa w kącie,
jak przyczajony regulator
klimatu, w który znów się wtrąci
chłód i deficyt światłocienia -
do kolejnego przesilenia.
jutro odważnie chuchniesz w dłonie.
potrzesz o draskę - ledwie iskra,
a ty w jej blasku zechcesz tonąć,
szukając ciepła, odtajania...
w zmiennym klimacie przeżywania.
a później (może już za tydzień)
w sobie wyszukasz źródło ciepła
i rzucisz, że do wiosny idzie,
bo już się daje z siebie czerpać
nikłe zwiastuny krótszych nocy
i więcej światła razi w oczy.
a później, później będzie lato -
kominek jak atrapa w kącie,
jak przyczajony regulator
klimatu, w który znów się wtrąci
chłód i deficyt światłocienia -
do kolejnego przesilenia.
kategoria:
lirycznie z rymem
|
0
X skomentowano
Femme Fatale
Ręce załamuje i odbiera głód.
Zachłannie pomnaża tygodnie bez snu.
Ubiera się w czernie. W oczach zimny blask.
Bezlitosna wiedźma! Nieskończony strach.
Światy zamazuje farbami bez barw.
Życie z nią u boku to nieludzki żart.
Pętlę chce zacisnąć – na czatach jak sęp!
Każdy dzień zamienia w lęk, w paniczny lęk...
Morderczyni woli – ostateczny grzech.
Jawi się zbawieniem niespisany tren.
Chciwa - kradnie noce - wredna niczym pies
do kości pokąsa – kto poznał, ten wie.
Kto przegnać ją zdołał, żegna się co dnia.
Rzuca na psa urok – i na urok zła.
Aby od cierpienia nie chcieć uciec w śmierć,
jak w ogród spokoju, w którym błogi sen
koi rozjątrzone i luzuje krtań.
Depresja – najgorsza z wszystkich femme fatale.
Zachłannie pomnaża tygodnie bez snu.
Ubiera się w czernie. W oczach zimny blask.
Bezlitosna wiedźma! Nieskończony strach.
Światy zamazuje farbami bez barw.
Życie z nią u boku to nieludzki żart.
Pętlę chce zacisnąć – na czatach jak sęp!
Każdy dzień zamienia w lęk, w paniczny lęk...
Morderczyni woli – ostateczny grzech.
Jawi się zbawieniem niespisany tren.
Chciwa - kradnie noce - wredna niczym pies
do kości pokąsa – kto poznał, ten wie.
Kto przegnać ją zdołał, żegna się co dnia.
Rzuca na psa urok – i na urok zła.
Aby od cierpienia nie chcieć uciec w śmierć,
jak w ogród spokoju, w którym błogi sen
koi rozjątrzone i luzuje krtań.
Depresja – najgorsza z wszystkich femme fatale.
kategoria:
cykl: Trudne kobiety
|
0
X skomentowano
Subskrybuj:
Posty (Atom)
Kategorie
- a tak plagiatuja!!!!!!!!! (1)
- absurdalia (13)
- aforyzmy (9)
- autorskie recytacje (4)
- bajkolandia - wiersze da dzieci (10)
- Cykl liryczny "Mój świecie" (7)
- Cykl monologów: Skype me! (17)
- cykl: Trudne kobiety (10)
- erekcjato (7)
- fraszki (8)
- limeryki (22)
- lirycznie z rymem (168)
- proza (32)
- Przeklad(y) (5)
- recenzje - słowa wstępne (2)
- satyrycznie z rymem (40)
- tautogram (5)
- teksty piosenek (41)
- villanella (5)
- w miniaturze (59)
- wiersze wolne i białe (213)
- z rymem (53)
Archiwum
- czerwca (1)
- września (3)
- lutego (2)
- kwietnia (1)
- marca (1)
- października (2)
- sierpnia (3)
- lipca (3)
- czerwca (5)
- maja (1)
- kwietnia (4)
- marca (1)
- lutego (2)
- stycznia (13)
- grudnia (8)
- listopada (12)
- października (14)
- września (18)
- sierpnia (14)
- lipca (2)
- czerwca (4)
- maja (2)
- kwietnia (3)
- marca (9)
- lutego (2)
- stycznia (3)
- grudnia (1)
- listopada (4)
- października (1)
- września (6)
- sierpnia (5)
- lipca (7)
- czerwca (11)
- maja (10)
- kwietnia (33)
- marca (21)
- lutego (6)
- stycznia (11)
- grudnia (13)
- listopada (6)
- października (12)
- września (11)
- sierpnia (20)
- lipca (10)
- czerwca (1)
- maja (13)
- kwietnia (19)
- marca (17)
- lutego (17)
- stycznia (16)
- grudnia (11)
- listopada (2)
- października (1)
- września (8)
- lipca (1)
- czerwca (8)
- maja (9)
- kwietnia (14)
- marca (7)
- lutego (8)
- stycznia (14)
- grudnia (12)
- listopada (13)
- października (10)
- września (10)
- sierpnia (1)
- lipca (8)
- czerwca (4)
- maja (6)
- kwietnia (10)
- marca (17)
- lutego (4)
- stycznia (10)
- grudnia (12)
- listopada (8)
- października (17)
- września (28)
- sierpnia (6)
- lipca (5)
- czerwca (11)
- maja (15)
- kwietnia (59)
Obsługiwane przez usługę Blogger.