piątek, 30 września 2011
w pół dźwięku
pełnia
przemilczeć by
choć raz nie uwolnić
kaganiec i smycz
na potok nałożyć
cisza będzie rozsądna
udany dystans nie wyrwie się
spod kontroli
bezpieczna poręcz
na tralkach zadrży
jak nie wysłany liść
w przestrzeń
powrócą do kosza
zrolowane dźwięki
na pół złożone akordy
półetki rodzą się co dnia
bez genezy i bezskutecznie
zachłystują banałem wzruszeń
zastyga wstrzymany oddech
w skurczonych płucach
niespełnienia
przemilczeć by
choć raz nie uwolnić
kaganiec i smycz
na potok nałożyć
cisza będzie rozsądna
udany dystans nie wyrwie się
spod kontroli
bezpieczna poręcz
na tralkach zadrży
jak nie wysłany liść
w przestrzeń
powrócą do kosza
zrolowane dźwięki
na pół złożone akordy
półetki rodzą się co dnia
bez genezy i bezskutecznie
zachłystują banałem wzruszeń
zastyga wstrzymany oddech
w skurczonych płucach
niespełnienia
kategoria:
wiersze wolne i białe
|
0
X skomentowano
non omnis
nie zabijajcie marzeń ostatecznie
niech na nadgarstkach pulsują
życzcie im naturalnej śmierci
przez spełnienie
niech na nadgarstkach pulsują
życzcie im naturalnej śmierci
przez spełnienie
kategoria:
w miniaturze
|
0
X skomentowano
czwartek, 29 września 2011
w zapamiętaniu (mojemu śp. Tacie)
pięć razy po dziesięć
dłoń skrupulatnie przelicza
powtarzalnie znajomo
za smutek
za radość
na chwałę
ku pamiętaniu
bez końca i szeptem
dokoła do nieskończoności
palce i wargi w harmonii
precyzja ruchu i słowa
po trajektorii pętli
za smutek
za radość
na chwałę
ku opamiętaniu
dłoń skrupulatnie przelicza
powtarzalnie znajomo
za smutek
za radość
na chwałę
ku pamiętaniu
bez końca i szeptem
dokoła do nieskończoności
palce i wargi w harmonii
precyzja ruchu i słowa
po trajektorii pętli
za smutek
za radość
na chwałę
ku opamiętaniu
kategoria:
wiersze wolne i białe
|
0
X skomentowano
Lapidarium
- Kochasz?
- Kocham.
- Tęsknisz?
- Tęsknię.
Podaj rękę, brzeg urwisty.
Popłynęły czułe listy.
- Marzysz?
- Marzę.
- Płaczesz?
- Płaczę.
Podaj rękę, strome schody.
Upadły perły pod nogi.
- Wierzysz?
- Wierzę.
- Czekasz?
- Czekam.
Podaj rękę, mgła jak mleko.
Od słów do człowieka daleko.
- Kocham.
- Tęsknisz?
- Tęsknię.
Podaj rękę, brzeg urwisty.
Popłynęły czułe listy.
- Marzysz?
- Marzę.
- Płaczesz?
- Płaczę.
Podaj rękę, strome schody.
Upadły perły pod nogi.
- Wierzysz?
- Wierzę.
- Czekasz?
- Czekam.
Podaj rękę, mgła jak mleko.
Od słów do człowieka daleko.
źródło: http://lextrant.salon24.pl/301669,trudne-slowa-nie-dla-plebsu
kategoria:
lirycznie z rymem
|
2
X skomentowano
środa, 28 września 2011
pójdę do prawdziwych aniołów erekcjato
pójdę do prawdziwych aniołów
z pustyni na powierzchni ust
spod mostu którego nie mam
pójdę zaspokoić głód
co trzewia w kleszcze
pójdę zostawiając chłód
uciszyć chore drżenie
po kilka kęsów i wiew
zachłysnę się dobrocią
prawdziwych aniołów
z opieki społecznej
z pustyni na powierzchni ust
spod mostu którego nie mam
pójdę zaspokoić głód
co trzewia w kleszcze
pójdę zostawiając chłód
uciszyć chore drżenie
po kilka kęsów i wiew
zachłysnę się dobrocią
prawdziwych aniołów
z opieki społecznej
źródło obrazka: http://zpaf.pl/2011/03/19/tworczo-meski-wieczor-sztuk/
kategoria:
erekcjato
|
0
X skomentowano
Zabobony, gusła, przesądy - z cyklu: "Ludzie, o których"
Nie należał do tych, którzy by wierzyli w pecha, toteż odrzucał wszelkie przejawy zabobonnego odpukiwania w niemalowane, plucia przez ramię, odczyniania guseł. "Na psa urok" odczytywał jako zachwyt dla niezłomności bezwarunkowej przyjaźni i oddania bez reszty - na ślepo, aż po grób. Chyba właśnie za to wszystkie okoliczne psy, nie wyłączając mojego(a wredne i zjadliwe było to bydlę), uwielbiały go wręcz bałwochwalczo. Witały radosnym skowytem i zamaszystą mową ciała (czytaj: merdaniem ogonem na tempo, na wyścigi).
Wierzył w ludzi i ich doskonałą niedoskonałość.
Życie wiódł skromne, jednak bogate w doświadczanie.
Szczególnie za Stalina, kiedy to odsiedział 13-cie lat za niepokorność i wichrzycielskie poglądy. A posadzili go 13-go (dokładnej daty nie znam).
Potem, gdy nastała nowa solidarna myśl, nabrał wiatru w żagle.., by wkrótce wzbogacić się o nowe doświadczenie, o całkiem nowe spojrzenie i kolejne dni za zamkniętymi drzwiami - 13 grudnia pamiętnego roku.
Powtarzał: Nie wolno walczyć, bić się i siłą przekonywać do własnych poglądów; trzeba tłumaczyć; mądre argumenty będą zrozumiane. Trzeba z sercem. Trzeba ludzi pozyskiwać, a nie zrażać.
Od nowa zaczął więc czytać wywody Marksa, odwoływał się do Lenina i do rozsądku. Dyskutował.
Potem powiedział mi, że i tak nigdy nie uwierzy w 13-kę i ten cały zgiełk wokół jej fatalizmu, wokół pecha.
- Pecha nie ma, nie istnieje. Istnieje tylko głupia wiara ludzi szukających usprawiedliwienia dla własnych niepowodzeń.
Dane mu było odejść na plaży w słoneczny dzień (zawsze uwielbiał słońce i plażę). Pamiętam, jak uczył mnie pływać i dyskutować; rozmawiał jak z dorosłą, choć ledwie zdążyłam odrosnąć od ziemi.
- Trzeba dyskutować, wymieniać poglądy, bo własna racja, to tylko mit o prawdzie.
Ta plaża, to słońce... To nie stało się 13-go.
Tego dnia miałam dziwny, realistyczny sen. Choć w gusła nie należy wierzyć, wiedziałam, że stało się coś ważnego. Tak po babsku, naiwnie czytałam ten sen...
Zgaduję dzisiaj, co rzekłby na to on..? Rozmowę zacząłby chyba tak:
- Królowo Elżbieto! (tak mnie czasem nazywał.) Ty wierzysz w zabobony? Ty lepiej uważnie przeczytaj to, co właśnie napisałaś..!
Wierzył w ludzi i ich doskonałą niedoskonałość.
Życie wiódł skromne, jednak bogate w doświadczanie.
Szczególnie za Stalina, kiedy to odsiedział 13-cie lat za niepokorność i wichrzycielskie poglądy. A posadzili go 13-go (dokładnej daty nie znam).
Potem, gdy nastała nowa solidarna myśl, nabrał wiatru w żagle.., by wkrótce wzbogacić się o nowe doświadczenie, o całkiem nowe spojrzenie i kolejne dni za zamkniętymi drzwiami - 13 grudnia pamiętnego roku.
Powtarzał: Nie wolno walczyć, bić się i siłą przekonywać do własnych poglądów; trzeba tłumaczyć; mądre argumenty będą zrozumiane. Trzeba z sercem. Trzeba ludzi pozyskiwać, a nie zrażać.
Od nowa zaczął więc czytać wywody Marksa, odwoływał się do Lenina i do rozsądku. Dyskutował.
Potem powiedział mi, że i tak nigdy nie uwierzy w 13-kę i ten cały zgiełk wokół jej fatalizmu, wokół pecha.
- Pecha nie ma, nie istnieje. Istnieje tylko głupia wiara ludzi szukających usprawiedliwienia dla własnych niepowodzeń.
Dane mu było odejść na plaży w słoneczny dzień (zawsze uwielbiał słońce i plażę). Pamiętam, jak uczył mnie pływać i dyskutować; rozmawiał jak z dorosłą, choć ledwie zdążyłam odrosnąć od ziemi.
- Trzeba dyskutować, wymieniać poglądy, bo własna racja, to tylko mit o prawdzie.
Ta plaża, to słońce... To nie stało się 13-go.
Tego dnia miałam dziwny, realistyczny sen. Choć w gusła nie należy wierzyć, wiedziałam, że stało się coś ważnego. Tak po babsku, naiwnie czytałam ten sen...
Zgaduję dzisiaj, co rzekłby na to on..? Rozmowę zacząłby chyba tak:
- Królowo Elżbieto! (tak mnie czasem nazywał.) Ty wierzysz w zabobony? Ty lepiej uważnie przeczytaj to, co właśnie napisałaś..!
kategoria:
proza
|
0
X skomentowano
wtorek, 27 września 2011
erekcjato nie z tej bajki
gdzie diabeł na dobranoc niczego nie mówi,
gdzie rosną zwykłe drzewa, a pieprz trzeba kupić.
gdzie na wierzbie nie znajdziesz słodkiego owocu;
razy wymierza szczeniak z pięści swemu ojcu.
kraina zwie się wyspą nie całkiem szczęśliwą.
tam płot dzieli żeglarzy - skutecznie złośliwy,
w butelce tani jabol zamiast słówek listu
i wszystko ma się nijak do mądrości przysłów.
w tej bajce król to zwykły pijany satrapa.
pies łapy nie podaje, choć wabi się łapa.
ogród wężem podlewa nie - zaklinacz węży;
zza rolet za sąsiadem donosiciel węszy.
ballada - nie ballada się plecie krzykliwa;
księżniczka znad rynsztoka łaciną ubliża
księciowi, co mu lotto, że głodne dzieciaki.
chlać woli i bełkotać, że nie jego bachy!
tam diabeł na dobranoc nie ma chęci zajrzeć.
morału nie odnajdziesz w tej upiornej bajce.
w niej czka się utuczonym pustką dygnitarzom
i nigdy nic dobrego nie może się zdarzyć,
gdy lekarz - młody cynik szydzi, że na biedzie
najłatwiej się dorobić i na złocie siedzieć...
w tej gawędzie nie - bajce ktoś koślawo pisze
epilog, że tak musi, że tak zwane życie...
jest piękne..!
gdzie rosną zwykłe drzewa, a pieprz trzeba kupić.
gdzie na wierzbie nie znajdziesz słodkiego owocu;
razy wymierza szczeniak z pięści swemu ojcu.
kraina zwie się wyspą nie całkiem szczęśliwą.
tam płot dzieli żeglarzy - skutecznie złośliwy,
w butelce tani jabol zamiast słówek listu
i wszystko ma się nijak do mądrości przysłów.
w tej bajce król to zwykły pijany satrapa.
pies łapy nie podaje, choć wabi się łapa.
ogród wężem podlewa nie - zaklinacz węży;
zza rolet za sąsiadem donosiciel węszy.
ballada - nie ballada się plecie krzykliwa;
księżniczka znad rynsztoka łaciną ubliża
księciowi, co mu lotto, że głodne dzieciaki.
chlać woli i bełkotać, że nie jego bachy!
tam diabeł na dobranoc nie ma chęci zajrzeć.
morału nie odnajdziesz w tej upiornej bajce.
w niej czka się utuczonym pustką dygnitarzom
i nigdy nic dobrego nie może się zdarzyć,
gdy lekarz - młody cynik szydzi, że na biedzie
najłatwiej się dorobić i na złocie siedzieć...
w tej gawędzie nie - bajce ktoś koślawo pisze
epilog, że tak musi, że tak zwane życie...
jest piękne..!
http://www.digart.pl/praca/6400201/Placz_dziecka.html
kategoria:
erekcjato
|
0
X skomentowano
cenzurka
szkoła nie była zła
pasek wtulał się celująco
w gładkość papieru
życie wypełzło na bieżnię
próbuję wślizgnąć się
pod poprzeczkę
sztywny kark
nie daje pochylić głowy
kiepska z pokory
zadzieram nos
raz za razem
biorę od nowa
dodatkowe lekcje
pasek wtulał się celująco
w gładkość papieru
życie wypełzło na bieżnię
próbuję wślizgnąć się
pod poprzeczkę
sztywny kark
nie daje pochylić głowy
kiepska z pokory
zadzieram nos
raz za razem
biorę od nowa
dodatkowe lekcje
kategoria:
wiersze wolne i białe
|
0
X skomentowano
piątek, 23 września 2011
od zmysłów
nie bronię nastoletniej wiary
imaginacji wczesnych śnień
na zimno z rozpuszczalną kawą
otwieram coraz starszy dzień
zamykam oczy, drążę skałę
nakładam serio czarny tusz
prostuję plecy obolałe
na szorstkie słowa gładki plusz
między naiwną blond pluszanką
a najwredniejszą z wrednych bab
wciąż lawiruję bez trzymanki
śmieszy i straszy małpi gaj
kiedy zamykam dzień na kłódę
zmywam zeschnięty kokon z rzęs
na nowo nastoletnią modłą
śmieszny liliowy wącham bez
jest dubeltowy, tłuste grona
omal nie kapią wprost na stół
ślinianki dziwią się, że słone
z dozą goryczki w lila - róż
imaginacji wczesnych śnień
na zimno z rozpuszczalną kawą
otwieram coraz starszy dzień
zamykam oczy, drążę skałę
nakładam serio czarny tusz
prostuję plecy obolałe
na szorstkie słowa gładki plusz
między naiwną blond pluszanką
a najwredniejszą z wrednych bab
wciąż lawiruję bez trzymanki
śmieszy i straszy małpi gaj
kiedy zamykam dzień na kłódę
zmywam zeschnięty kokon z rzęs
na nowo nastoletnią modłą
śmieszny liliowy wącham bez
jest dubeltowy, tłuste grona
omal nie kapią wprost na stół
ślinianki dziwią się, że słone
z dozą goryczki w lila - róż
kategoria:
lirycznie z rymem
|
0
X skomentowano
czwartek, 22 września 2011
myśli w kolorze blond - 3
1. Szczęśliwy kto ma wyłącznie długi; nie spędza mu snu z powiek myśl, że straci wszystko co posiada.
2. Lepiej nie płakać głośno ze szczęścia, by przewrotny los nie uśmiał się do łez.
3. Mężczyzna może czuć się szczęśliwy wyłącznie z kobietą, która z jego powodu jest w stanie czuć się nieszczęśliwa.
4. Podobno milczenie złotem. Ale tylko wtedy, gdy nie trzeba się dogadać.
5. Ludzie postrzegani jako silni to tacy, którzy boją się obnażyć swoje słabości.
6. Skłonność do ryzyka jest uważana za głupotę. Czy zatem ktoś, kto nigdy nie ryzykował, jest mędrcem?
7. Każda prawda ma wiele twarzy. Zaś każda twarz kryje jedną tylko prawdę.
2. Lepiej nie płakać głośno ze szczęścia, by przewrotny los nie uśmiał się do łez.
3. Mężczyzna może czuć się szczęśliwy wyłącznie z kobietą, która z jego powodu jest w stanie czuć się nieszczęśliwa.
4. Podobno milczenie złotem. Ale tylko wtedy, gdy nie trzeba się dogadać.
5. Ludzie postrzegani jako silni to tacy, którzy boją się obnażyć swoje słabości.
6. Skłonność do ryzyka jest uważana za głupotę. Czy zatem ktoś, kto nigdy nie ryzykował, jest mędrcem?
7. Każda prawda ma wiele twarzy. Zaś każda twarz kryje jedną tylko prawdę.
źródło obrazka: http://www.zeberka.pl/art.php?id=9189
kategoria:
aforyzmy
|
0
X skomentowano
wtorek, 20 września 2011
pod moim niebem
pod moim małym niebem,
pod szarym zachmurzeniem
kilka niewielkich kwiatów
o skromnym ubarwieniu.
zima nie całkiem biała,
niezbyt upalne lata.
lecz wiosna, wiosna zawsze
niedługa, lecz skrzydlata..!
a w jesień, w jesień czasem
czerwone melancholie
z przyschniętym krzewem róży
sprzeczają się zadziornie.
w rozmiarach zgoła mini
to moje własne niebo
kołysze wieczorami
- bieguny z ramion drzewa.
czasami smużka tęczy
rozsnuwa się i zwija...
to moje niebo własne,
choć mogło być niczyje.
i ja tak drobna pod nim,
i też bezpańska nieco.
na tej najlżejszej z chmurek
unoszę się gdzieś lekko.
unoszę niewysoko,
kołyszę nie zanadto.
na ziemię czasem schodzę,
by stąpać po niej twardo.
pod szarym zachmurzeniem
kilka niewielkich kwiatów
o skromnym ubarwieniu.
zima nie całkiem biała,
niezbyt upalne lata.
lecz wiosna, wiosna zawsze
niedługa, lecz skrzydlata..!
a w jesień, w jesień czasem
czerwone melancholie
z przyschniętym krzewem róży
sprzeczają się zadziornie.
w rozmiarach zgoła mini
to moje własne niebo
kołysze wieczorami
- bieguny z ramion drzewa.
czasami smużka tęczy
rozsnuwa się i zwija...
to moje niebo własne,
choć mogło być niczyje.
i ja tak drobna pod nim,
i też bezpańska nieco.
na tej najlżejszej z chmurek
unoszę się gdzieś lekko.
unoszę niewysoko,
kołyszę nie zanadto.
na ziemię czasem schodzę,
by stąpać po niej twardo.
kategoria:
lirycznie z rymem
|
0
X skomentowano
dwuwersy Elowe :)
Poeci
Zwykle cierpią za miliony,
a wciąż im brakuje mamony!
Poeta
Na władzy usługach
jest jak filtr bez szluga.
Zdrada
Słodki smak ma zdrada,
ale... nie wypada...!
"Robota"
Nad pracę przedkładam "robotę".
Bo na nią mam zawsze ochotę!
Wolę wolę
Pan mi mówi: Wolna wola!
A ja Panu: hola, hola!!!
Tęsknota
Tęsknota to czysta poezja,
nim nie zniszczy jej amnezja.
Zwykle cierpią za miliony,
a wciąż im brakuje mamony!
Poeta
Na władzy usługach
jest jak filtr bez szluga.
Zdrada
Słodki smak ma zdrada,
ale... nie wypada...!
"Robota"
Nad pracę przedkładam "robotę".
Bo na nią mam zawsze ochotę!
Wolę wolę
Pan mi mówi: Wolna wola!
A ja Panu: hola, hola!!!
Tęsknota
Tęsknota to czysta poezja,
nim nie zniszczy jej amnezja.
kategoria:
fraszki
|
0
X skomentowano
poniedziałek, 19 września 2011
duma
nie pozwala cieszyć się
gdy słyszę "jestem z ciebie dumna"
za czterdziestym szóstym wirażem
po raz pierwszy
czekanie zamieniło czas w ślimaka
cudzysłów na drogowskazie
do niewiadomej
na oślep mijane afirmacje
we wstecznym niebezpieczne nadzieje
radio zawyło prognozą
fałszuję dumkę na dwa głosy
straszy ciężarówka miedziana bransoleta
na prostej tuż za zakrętem
gdy słyszę "jestem z ciebie dumna"
za czterdziestym szóstym wirażem
po raz pierwszy
czekanie zamieniło czas w ślimaka
cudzysłów na drogowskazie
do niewiadomej
na oślep mijane afirmacje
we wstecznym niebezpieczne nadzieje
radio zawyło prognozą
fałszuję dumkę na dwa głosy
straszy ciężarówka miedziana bransoleta
na prostej tuż za zakrętem
źródło obrazka: http://tadeuszczernik.wordpress.com/2011/09/09/dar-czasu/
kategoria:
wiersze wolne i białe
|
0
X skomentowano
niedziela, 18 września 2011
Sonet szachowy (wariacje ze słownikiem :)
Pionki poobstawiały pola, pilnują pozycji
- pomnikowe pozy posążków pogańskich,
półmrokiem pompatyczne popiersia poddańcze
polegną, poruszone przebiegiem potyczki.
Pokłosiem przeznaczenia, pokotem ponurym,
powalane pyłem pokory pariasów,
pozbawione pozycji przekleństwem praczasów,
płasko poukładały pokorne postury.
Płaczem pęcznieją policzki
płaczek - piety pokłonem przygięte,
pochmurnego patrzenia piętnem.
Pokornie podążą pewne,
pełne prawa posłuchu, przejęte
pogodzenia potrzebą. Pomilkły.
- pomnikowe pozy posążków pogańskich,
półmrokiem pompatyczne popiersia poddańcze
polegną, poruszone przebiegiem potyczki.
Pokłosiem przeznaczenia, pokotem ponurym,
powalane pyłem pokory pariasów,
pozbawione pozycji przekleństwem praczasów,
płasko poukładały pokorne postury.
Płaczem pęcznieją policzki
płaczek - piety pokłonem przygięte,
pochmurnego patrzenia piętnem.
Pokornie podążą pewne,
pełne prawa posłuchu, przejęte
pogodzenia potrzebą. Pomilkły.
źródło obrazka: http://pl.123rf.com/photo_4937908_szachy-sztuk-na-pok-adzie-szachy-pokazano-si---i-sukces.html
kategoria:
tautogram
|
0
X skomentowano
I co, że wódka ciepła?!
i co, że disco polo? to nic, że wódka ciepła!
do tańca niosą nogi, kapela nie okrzepła.
pan Janek pije brudzia z księgową z dyplomami,
a Jacek się rozkleił nad barszczem z pierogami.
kierowca Rysio Ankę pod stołem trąca dłonią
- to nic, że nie kawaler. i tak mu oczka płoną.
nasz brygadzista Włodek dał w mordę Antoniemu,
bo kiedy dymi czacha jak nie przywalić?! czemu?!
pod stołem resztki schabu, na stole zimne nóżki,
a pani Zenia zrzędzi: przydałyby się kluski.
na scenie jakiś typek bryluje w karaoke.
a gość (ten pod krawatem) wysyczał: ale wiocha!
i fruną już brokaty wężykiem wokół stołów,
wodzirej wiedzie naród: na prawo, w lewo, w koło!
kotylion zwiądł u klapy i zwisa niczym tydzień.
znów jutro do roboty - dół, wzloty, tak jak w windzie.
i znów kierownik Staszek opieprzy panią Helę,
bo szybko znów zapomni, że tańczył z nią w niedzielę.
lecz dzisiaj jeszcze czule całuje przegub dłoni,
nie wskaże na tym balu stosownych miejsc w salonie.
wciąż płyną tony walca, na trzy kieliszki w górę,
by znowu gnać do tańca i śpiewać zgodnym chórem
ten walc i komplementy... nikt nie podpiera ściany.
i tylko Paweł trzeźwo skwitował: raut pijany.
do tańca niosą nogi, kapela nie okrzepła.
pan Janek pije brudzia z księgową z dyplomami,
a Jacek się rozkleił nad barszczem z pierogami.
kierowca Rysio Ankę pod stołem trąca dłonią
- to nic, że nie kawaler. i tak mu oczka płoną.
nasz brygadzista Włodek dał w mordę Antoniemu,
bo kiedy dymi czacha jak nie przywalić?! czemu?!
pod stołem resztki schabu, na stole zimne nóżki,
a pani Zenia zrzędzi: przydałyby się kluski.
na scenie jakiś typek bryluje w karaoke.
a gość (ten pod krawatem) wysyczał: ale wiocha!
i fruną już brokaty wężykiem wokół stołów,
wodzirej wiedzie naród: na prawo, w lewo, w koło!
kotylion zwiądł u klapy i zwisa niczym tydzień.
znów jutro do roboty - dół, wzloty, tak jak w windzie.
i znów kierownik Staszek opieprzy panią Helę,
bo szybko znów zapomni, że tańczył z nią w niedzielę.
lecz dzisiaj jeszcze czule całuje przegub dłoni,
nie wskaże na tym balu stosownych miejsc w salonie.
wciąż płyną tony walca, na trzy kieliszki w górę,
by znowu gnać do tańca i śpiewać zgodnym chórem
ten walc i komplementy... nikt nie podpiera ściany.
i tylko Paweł trzeźwo skwitował: raut pijany.
kategoria:
satyrycznie z rymem
|
2
X skomentowano
sobota, 17 września 2011
różana tkliwość
pani ma sukienkę w róże
pani gracją błyszczy wręcz
róże w pani są naturze
nie dla pani zwykły bez
pani stoi na przystanku
niby wenus, ach, z milo
cała w tonie lekkich perfum
kwiatów romantyczny splot
pani w dłoni trzyma różę
róża złote płatki ma
róże w pani tkwią naturze
drży różany zwiewny szal
z pani oczu sobie wróżę
bukiet herbacianych dni
skryty w pani koafiurze
lecz dlaczego w oczach łzy?
pani kwiaty do policzka
przytuliła, wiotka dłoń
kolce róży tak przyciska
ból ozdobił pani skroń
ja dla pani kupię dużo
świeżych bezkolcowych róż
pani jest jak płótno mistrza
a ja marzę, marzę... cóż..?
pani gracją błyszczy wręcz
róże w pani są naturze
nie dla pani zwykły bez
pani stoi na przystanku
niby wenus, ach, z milo
cała w tonie lekkich perfum
kwiatów romantyczny splot
pani w dłoni trzyma różę
róża złote płatki ma
róże w pani tkwią naturze
drży różany zwiewny szal
z pani oczu sobie wróżę
bukiet herbacianych dni
skryty w pani koafiurze
lecz dlaczego w oczach łzy?
pani kwiaty do policzka
przytuliła, wiotka dłoń
kolce róży tak przyciska
ból ozdobił pani skroń
ja dla pani kupię dużo
świeżych bezkolcowych róż
pani jest jak płótno mistrza
a ja marzę, marzę... cóż..?
źródło obrazka: http://paulina-omilian.blog.onet.pl/
kategoria:
teksty piosenek
|
0
X skomentowano
piątek, 16 września 2011
metody podziału włosa
po męsku na dwa przesądziłeś
marginesy błędu za nawias
skrzętnie sumujesz wyniki
bez pojęcia zbędne
ujmujesz
kobieta włos dzieli na czworo
grzebieniem
z zapałek układa plus minus
zaokrąglając spojrzenie
do ośmiu miejsc
po przecinku
marginesy błędu za nawias
skrzętnie sumujesz wyniki
bez pojęcia zbędne
ujmujesz
kobieta włos dzieli na czworo
grzebieniem
z zapałek układa plus minus
zaokrąglając spojrzenie
do ośmiu miejsc
po przecinku
źródło obrazka: http://www.swiatowezycie.pl/gwiazdy/171
kategoria:
wiersze wolne i białe
|
0
X skomentowano
czwartek, 15 września 2011
przyjmijmy na wiarę
poezja składa się z pytań w rachunku zdań
oplata na palec prawdę
rozsupłuje węzełki nożycami ucina dowody
i wszystko stawia na pustą niejedną kartę
oplata na palec prawdę
rozsupłuje węzełki nożycami ucina dowody
i wszystko stawia na pustą niejedną kartę
źródło obrazka: http://damianborkowski.pl/?p=63
kategoria:
w miniaturze
|
2
X skomentowano
nawet nie w pół słowa
bez słów miało być lepiej
na wyciągnięcie dłoni
wróć
na jedno głębokie sztachnięcie
na rozżarzone zakończenie
zbliża się nieubłaganie
do filtra
do żrącego smaku
goryczki
zgasiła
rozmowa dogasła
bez słów bywa lepiej
lepiej nie mówić
jak potem bardzo gorzej
przy następnej fajce
trzęsą się ręce
bez słów miało być lepiej
na wyciągnięcie dłoni
wróć
na jedno głębokie sztachnięcie
na rozżarzone zakończenie
zbliża się nieubłaganie
do filtra
do żrącego smaku
goryczki
zgasiła
rozmowa dogasła
bez słów bywa lepiej
lepiej nie mówić
jak potem bardzo gorzej
przy następnej fajce
trzęsą się ręce
bez słów miało być lepiej
źródło fotografii: http://galeriaaktu.blox.pl/tagi_b/469/papierosy.html
kategoria:
wiersze wolne i białe
|
0
X skomentowano
środa, 14 września 2011
kiedy tęsknią fale
piaszczystym rozległym brzegiem
fale uwolnić się pragną
przeciąć graniczną przestrzeń
rozlać turkusu nagłość
dotknąć skraju zachodu
dłońmi w przestwór wybuchnąć
błękit szafir amarant
splecione jedną sekundą
fale uwolnić się pragną
przeciąć graniczną przestrzeń
rozlać turkusu nagłość
dotknąć skraju zachodu
dłońmi w przestwór wybuchnąć
błękit szafir amarant
splecione jedną sekundą
źródło obrazka: http://nawara.pl/Pobierowo___zachod_slonca___,pobierowo,2.html
kategoria:
lirycznie z rymem
|
0
X skomentowano
będzie jak się patrzy
niedokończonym zdaniem trafiam
pomiędzy fugę a kafelek.
bieżących spraw tu nie załatwiam.
z kolorów płytek melanż strzelę.
ja widzę na nim rzeczne fale,
kto inny butelkową zieleń.
mnie, wiecie, to nie wzrusza wcale,
bo z czasem wszystko wypłowieje.
pomiędzy fugę a kafelek.
bieżących spraw tu nie załatwiam.
z kolorów płytek melanż strzelę.
ja widzę na nim rzeczne fale,
kto inny butelkową zieleń.
mnie, wiecie, to nie wzrusza wcale,
bo z czasem wszystko wypłowieje.
kategoria:
lirycznie z rymem
|
0
X skomentowano
niedziela, 11 września 2011
z duchem czasu
ni w pióra, ani w zgrzebny wór
- bez żebraczego łacha.
dziś nowocześnie bieda drwi
pod drzwiami zatrudniaka.
w opiece dostał węgiel ktoś
i paczkę żywnościową.
na święta. dają. trzeba brać!
- pomyślał facet z głową.
dziś pęka w szwach używak "styl"
- po zecie wszystko mają.
handlara już wyrywa tweed
ze szmacianego raju.
i płynie wszystko. pije żul
z kartonu czystej formy.
mam umyć szybę? nie bądź ciul!
na biedę nie ma normy.
oto historia zmienia nam
żebry podkościołowe
na nowy widok. nawet tam,
gdzie ból odbiera mowę.
- bez żebraczego łacha.
dziś nowocześnie bieda drwi
pod drzwiami zatrudniaka.
w opiece dostał węgiel ktoś
i paczkę żywnościową.
na święta. dają. trzeba brać!
- pomyślał facet z głową.
dziś pęka w szwach używak "styl"
- po zecie wszystko mają.
handlara już wyrywa tweed
ze szmacianego raju.
i płynie wszystko. pije żul
z kartonu czystej formy.
mam umyć szybę? nie bądź ciul!
na biedę nie ma normy.
oto historia zmienia nam
żebry podkościołowe
na nowy widok. nawet tam,
gdzie ból odbiera mowę.
źródło obrazka: http://stacjawroclaw.info/felieton/?action=article_show&idArticle=967
kategoria:
satyrycznie z rymem
|
1 X skomentowano
łyżeczką wymieszane
bez przymuszania z własnej woli
idiotyzm szklanki w połowie pustej
z pełnej obawa urasta pragnienie
łyk lęku zbliża kruchość dna
bez zerkania przez szkło
remanent piegów w nieładzie
znajomych policzalnych
dotknąć napełnionego do połowy szkła
lub słuchać arii okruchów na szczęście
idiotyzm szklanki w połowie pustej
z pełnej obawa urasta pragnienie
łyk lęku zbliża kruchość dna
bez zerkania przez szkło
remanent piegów w nieładzie
znajomych policzalnych
dotknąć napełnionego do połowy szkła
lub słuchać arii okruchów na szczęście
kategoria:
wiersze wolne i białe
|
0
X skomentowano
poniedziałek, 5 września 2011
mówiąc nawiasem
wypuszczam sforę współbrzmień
przyspiesza na torach
rytmiczny turkot słów
ważne zamykam ramieniem
stop
zawieszenie głosu
nierentowna linia
najczęściej łamana
przyspiesza na torach
rytmiczny turkot słów
ważne zamykam ramieniem
stop
zawieszenie głosu
nierentowna linia
najczęściej łamana
kategoria:
w miniaturze
|
0
X skomentowano
sobota, 3 września 2011
w kiepskim momencie w trzy minuty
płaczę. nic nie wychodzi tak gładko jak wiersze.
bo w życiu chodzi o to, by schodzić o czasie.
czasie mój utracony! ja, czy ty? co pierwsze?
czy w tobie tylko wersy miejsce mi wyznaczą?
gram role uśmiechnięte, wyciągam ramiona,
a nozdrza wietrzą zapach właściwej godziny.
w zanadrzu magazynek słów nie wymówionych
- tak słodkich niczym strużka na ustach z maliny.
cóż? śmiesznie i naiwnie - w trzy minuty wierszyk
- rymy się same stroją, rytm liczą klawisze.
do diabła z tą poezją! duszę tylko męczy!
a co niewykrzyczane zastygło, by milczeć.
bo w życiu chodzi o to, by schodzić o czasie.
czasie mój utracony! ja, czy ty? co pierwsze?
czy w tobie tylko wersy miejsce mi wyznaczą?
gram role uśmiechnięte, wyciągam ramiona,
a nozdrza wietrzą zapach właściwej godziny.
w zanadrzu magazynek słów nie wymówionych
- tak słodkich niczym strużka na ustach z maliny.
cóż? śmiesznie i naiwnie - w trzy minuty wierszyk
- rymy się same stroją, rytm liczą klawisze.
do diabła z tą poezją! duszę tylko męczy!
a co niewykrzyczane zastygło, by milczeć.
źródło obrazka:
http://supernowosci24.pl/wystawa-obrazow/
kategoria:
lirycznie z rymem
|
4
X skomentowano
czwartek, 1 września 2011
w tonacji dotyków
w rytmie na dwa trzy więcej
śpiewają dłonie
forte piano
jak kot
na pięciolinii
przeciągam
wtóruję
dokładam dźwięki
domykam klamrą ramion
odpowiada sekwencja akordów
aż po kodę wyciszenia
śpiewają dłonie
forte piano
jak kot
na pięciolinii
przeciągam
wtóruję
dokładam dźwięki
domykam klamrą ramion
odpowiada sekwencja akordów
aż po kodę wyciszenia
Źródło obrazka: http://www.tapetus.pl/73779,pieciolinia-nuty.php
kategoria:
wiersze wolne i białe
|
2
X skomentowano
Subskrybuj:
Posty (Atom)
Kategorie
- a tak plagiatuja!!!!!!!!! (1)
- absurdalia (13)
- aforyzmy (9)
- autorskie recytacje (4)
- bajkolandia - wiersze da dzieci (10)
- Cykl liryczny "Mój świecie" (7)
- Cykl monologów: Skype me! (17)
- cykl: Trudne kobiety (10)
- erekcjato (7)
- fraszki (8)
- limeryki (22)
- lirycznie z rymem (168)
- proza (32)
- Przeklad(y) (5)
- recenzje - słowa wstępne (2)
- satyrycznie z rymem (40)
- tautogram (5)
- teksty piosenek (41)
- villanella (5)
- w miniaturze (59)
- wiersze wolne i białe (213)
- z rymem (53)
Archiwum
- czerwca (1)
- września (3)
- lutego (2)
- kwietnia (1)
- marca (1)
- października (2)
- sierpnia (3)
- lipca (3)
- czerwca (5)
- maja (1)
- kwietnia (4)
- marca (1)
- lutego (2)
- stycznia (13)
- grudnia (8)
- listopada (12)
- października (14)
- września (18)
- sierpnia (14)
- lipca (2)
- czerwca (4)
- maja (2)
- kwietnia (3)
- marca (9)
- lutego (2)
- stycznia (3)
- grudnia (1)
- listopada (4)
- października (1)
- września (6)
- sierpnia (5)
- lipca (7)
- czerwca (11)
- maja (10)
- kwietnia (33)
- marca (21)
- lutego (6)
- stycznia (11)
- grudnia (13)
- listopada (6)
- października (12)
- września (11)
- sierpnia (20)
- lipca (10)
- czerwca (1)
- maja (13)
- kwietnia (19)
- marca (17)
- lutego (17)
- stycznia (16)
- grudnia (11)
- listopada (2)
- października (1)
- września (8)
- lipca (1)
- czerwca (8)
- maja (9)
- kwietnia (14)
- marca (7)
- lutego (8)
- stycznia (14)
- grudnia (12)
- listopada (13)
- października (10)
- września (10)
- sierpnia (1)
- lipca (8)
- czerwca (4)
- maja (6)
- kwietnia (10)
- marca (17)
- lutego (4)
- stycznia (10)
- grudnia (12)
- listopada (8)
- października (17)
- września (28)
- sierpnia (6)
- lipca (5)
- czerwca (11)
- maja (15)
- kwietnia (59)
Obsługiwane przez usługę Blogger.