piątek, 30 września 2011

w pół dźwięku

pełnia
przemilczeć by
choć raz nie uwolnić
kaganiec i smycz
na potok nałożyć

cisza będzie rozsądna
udany dystans nie wyrwie się
spod kontroli
bezpieczna poręcz
na tralkach zadrży
jak nie wysłany liść
w przestrzeń


powrócą do kosza
zrolowane dźwięki
na pół złożone akordy

półetki rodzą się co dnia
bez genezy i bezskutecznie
zachłystują banałem wzruszeń
zastyga wstrzymany oddech
w skurczonych płucach
niespełnienia

non omnis

nie zabijajcie marzeń ostatecznie
niech na nadgarstkach pulsują
życzcie im naturalnej śmierci
przez spełnienie
czwartek, 29 września 2011

w zapamiętaniu (mojemu śp. Tacie)

pięć razy po dziesięć
dłoń skrupulatnie przelicza
powtarzalnie znajomo

za smutek
za radość
na chwałę

ku pamiętaniu
bez końca i szeptem
dokoła do nieskończoności

palce i wargi w harmonii
precyzja ruchu i słowa
po trajektorii pętli

za smutek
za radość
na chwałę

ku opamiętaniu

Lapidarium

- Kochasz?
- Kocham.
- Tęsknisz?
- Tęsknię.

Podaj rękę, brzeg urwisty.
Popłynęły czułe listy.

- Marzysz?
- Marzę.
- Płaczesz?
- Płaczę.

Podaj rękę, strome schody.
Upadły perły pod nogi.

- Wierzysz?
- Wierzę.
- Czekasz?
- Czekam.

Podaj rękę, mgła jak mleko.
Od słów do człowieka daleko.
 
źródło: http://lextrant.salon24.pl/301669,trudne-slowa-nie-dla-plebsu
środa, 28 września 2011

pójdę do prawdziwych aniołów erekcjato

pójdę do prawdziwych aniołów

z pustyni na powierzchni ust
spod mostu którego nie mam
pójdę zaspokoić głód
co trzewia w kleszcze

pójdę zostawiając chłód
uciszyć chore drżenie
po kilka kęsów i wiew
zachłysnę się dobrocią

prawdziwych aniołów









z opieki społecznej
źródło obrazka: http://zpaf.pl/2011/03/19/tworczo-meski-wieczor-sztuk/

Zabobony, gusła, przesądy - z cyklu: "Ludzie, o których"

Nie należał do tych, którzy by wierzyli w pecha, toteż odrzucał wszelkie przejawy zabobonnego odpukiwania w niemalowane, plucia przez ramię, odczyniania guseł. "Na psa urok" odczytywał jako zachwyt dla niezłomności bezwarunkowej przyjaźni i oddania bez reszty - na ślepo, aż po grób. Chyba właśnie za to wszystkie okoliczne psy, nie wyłączając mojego(a wredne i zjadliwe było to bydlę), uwielbiały go wręcz bałwochwalczo. Witały radosnym skowytem i zamaszystą mową ciała (czytaj: merdaniem ogonem na tempo, na wyścigi).
Wierzył w ludzi i ich doskonałą niedoskonałość.

Życie wiódł skromne, jednak bogate w doświadczanie.
Szczególnie za Stalina, kiedy to odsiedział 13-cie lat za niepokorność i wichrzycielskie poglądy. A posadzili go 13-go (dokładnej daty nie znam).

Potem, gdy nastała nowa solidarna myśl, nabrał wiatru w żagle.., by wkrótce wzbogacić się o nowe doświadczenie, o całkiem nowe spojrzenie i kolejne dni za zamkniętymi drzwiami - 13 grudnia pamiętnego roku.
Powtarzał: Nie wolno walczyć, bić się i siłą przekonywać do własnych poglądów; trzeba tłumaczyć; mądre argumenty będą zrozumiane. Trzeba z sercem. Trzeba ludzi pozyskiwać, a nie zrażać.
Od nowa zaczął więc czytać wywody Marksa, odwoływał się do Lenina i do rozsądku. Dyskutował.

Potem powiedział mi, że i tak nigdy nie uwierzy w 13-kę i ten cały zgiełk wokół jej fatalizmu, wokół pecha.
- Pecha nie ma, nie istnieje. Istnieje tylko głupia wiara ludzi szukających usprawiedliwienia dla własnych niepowodzeń.

Dane mu było odejść na plaży w słoneczny dzień (zawsze uwielbiał słońce i plażę). Pamiętam, jak uczył mnie pływać i dyskutować; rozmawiał jak z dorosłą, choć ledwie zdążyłam odrosnąć od ziemi.
- Trzeba dyskutować, wymieniać poglądy, bo własna racja, to tylko mit o prawdzie.

Ta plaża, to słońce... To nie stało się 13-go.
Tego dnia miałam dziwny, realistyczny sen. Choć w gusła nie należy wierzyć, wiedziałam, że stało się coś ważnego. Tak po babsku, naiwnie czytałam ten sen...
Zgaduję dzisiaj, co rzekłby na to on..? Rozmowę zacząłby chyba tak:

- Królowo Elżbieto! (tak mnie czasem nazywał.) Ty wierzysz w zabobony? Ty lepiej uważnie przeczytaj to, co właśnie napisałaś..!
wtorek, 27 września 2011

erekcjato nie z tej bajki

gdzie diabeł na dobranoc niczego nie mówi,
gdzie rosną zwykłe drzewa, a pieprz trzeba kupić.
gdzie na wierzbie nie znajdziesz słodkiego owocu;
razy wymierza szczeniak z pięści swemu ojcu.

kraina zwie się wyspą nie całkiem szczęśliwą.
tam płot dzieli żeglarzy - skutecznie złośliwy,
w butelce tani jabol zamiast słówek listu
i wszystko ma się nijak do mądrości przysłów.

w tej bajce król to zwykły pijany satrapa.
pies łapy nie podaje, choć wabi się łapa.
ogród wężem podlewa nie - zaklinacz węży;
zza rolet za sąsiadem donosiciel węszy.

ballada - nie ballada się plecie krzykliwa;
księżniczka znad rynsztoka łaciną ubliża
księciowi, co mu lotto, że głodne dzieciaki.
chlać woli i bełkotać, że nie jego bachy!

tam diabeł na dobranoc nie ma chęci zajrzeć.
morału nie odnajdziesz w tej upiornej bajce.
w niej czka się utuczonym pustką dygnitarzom
i nigdy nic dobrego nie może się zdarzyć,

gdy lekarz - młody cynik szydzi, że na biedzie
najłatwiej się dorobić i na złocie siedzieć...
w tej gawędzie nie - bajce ktoś koślawo pisze
epilog, że tak musi, że tak zwane życie...






jest piękne..!
http://www.digart.pl/praca/6400201/Placz_dziecka.html

cenzurka

szkoła nie była zła
pasek wtulał się celująco
w gładkość papieru

życie wypełzło na bieżnię

próbuję wślizgnąć się
pod poprzeczkę
sztywny kark
nie daje pochylić głowy
kiepska z pokory
zadzieram nos

raz za razem
biorę od nowa

dodatkowe lekcje
piątek, 23 września 2011

od zmysłów

nie bronię nastoletniej wiary
imaginacji wczesnych śnień
na zimno z rozpuszczalną kawą
otwieram coraz starszy dzień

zamykam oczy, drążę skałę
nakładam serio czarny tusz
prostuję plecy obolałe
na szorstkie słowa gładki plusz

między naiwną blond pluszanką
a najwredniejszą z wrednych bab
wciąż lawiruję bez trzymanki
śmieszy i straszy małpi gaj

kiedy zamykam dzień na kłódę
zmywam zeschnięty kokon z rzęs
na nowo nastoletnią modłą
śmieszny liliowy wącham bez

jest dubeltowy, tłuste grona
omal nie kapią wprost na stół
ślinianki dziwią się, że słone
z dozą goryczki w lila - róż
czwartek, 22 września 2011

myśli w kolorze blond - 3

1. Szczęśliwy kto ma wyłącznie długi; nie spędza mu snu z powiek myśl, że straci wszystko co posiada.

2. Lepiej nie płakać głośno ze szczęścia, by przewrotny los nie uśmiał się do łez.

3. Mężczyzna może czuć się szczęśliwy wyłącznie z kobietą, która z jego powodu jest w stanie czuć się nieszczęśliwa.

4. Podobno milczenie złotem. Ale tylko wtedy, gdy nie trzeba się dogadać.

5. Ludzie postrzegani jako silni to tacy, którzy boją się obnażyć swoje słabości.

6. Skłonność do ryzyka jest uważana za głupotę. Czy zatem ktoś, kto nigdy nie ryzykował, jest mędrcem?

7. Każda prawda ma wiele twarzy. Zaś każda twarz kryje jedną tylko prawdę.

 źródło obrazka: http://www.zeberka.pl/art.php?id=9189
wtorek, 20 września 2011

pod moim niebem

pod moim małym niebem,
pod szarym zachmurzeniem
kilka niewielkich kwiatów
o skromnym ubarwieniu.

zima nie całkiem biała,
niezbyt upalne lata.
lecz wiosna, wiosna zawsze
niedługa, lecz skrzydlata..!

a w jesień, w jesień czasem
czerwone melancholie
z przyschniętym krzewem róży
sprzeczają się zadziornie.

w rozmiarach zgoła mini
to moje własne niebo
kołysze wieczorami
- bieguny z ramion drzewa.

czasami smużka tęczy
rozsnuwa się i zwija...
to moje niebo własne,
choć mogło być niczyje.

i ja tak drobna pod nim,
i też bezpańska nieco.
na tej najlżejszej z chmurek
unoszę się gdzieś lekko.

unoszę niewysoko,
kołyszę nie zanadto.
na ziemię czasem schodzę,
by stąpać po niej twardo.

dwuwersy Elowe :)

Poeci

Zwykle cierpią za miliony,
a wciąż im brakuje mamony!


Poeta

Na władzy usługach
jest jak filtr bez szluga.


Zdrada

Słodki smak ma zdrada,
ale... nie wypada...!


"Robota"

Nad pracę przedkładam "robotę".
Bo na nią mam zawsze ochotę!


Wolę wolę

Pan mi mówi: Wolna wola!
A ja Panu: hola, hola!!!


Tęsknota

Tęsknota to czysta poezja,
nim nie zniszczy jej amnezja.


poniedziałek, 19 września 2011

duma

nie pozwala cieszyć się
gdy słyszę "jestem z ciebie dumna"
za czterdziestym szóstym wirażem
po raz pierwszy

czekanie zamieniło czas w ślimaka


cudzysłów na drogowskazie
do niewiadomej

na oślep mijane afirmacje
we wstecznym niebezpieczne nadzieje
radio zawyło prognozą

fałszuję dumkę na dwa głosy
straszy ciężarówka miedziana bransoleta
na prostej tuż za zakrętem

źródło obrazka:   http://tadeuszczernik.wordpress.com/2011/09/09/dar-czasu/
niedziela, 18 września 2011

Sonet szachowy (wariacje ze słownikiem :)

Pionki poobstawiały pola, pilnują pozycji
- pomnikowe pozy posążków pogańskich,
półmrokiem pompatyczne popiersia poddańcze
polegną, poruszone przebiegiem potyczki.

Pokłosiem przeznaczenia, pokotem ponurym,
powalane pyłem pokory pariasów,
pozbawione pozycji przekleństwem praczasów,
płasko poukładały pokorne postury.

Płaczem pęcznieją policzki
płaczek - piety pokłonem przygięte,
pochmurnego patrzenia piętnem.

Pokornie podążą pewne,
pełne prawa posłuchu, przejęte
pogodzenia potrzebą. Pomilkły.



źródło obrazka: http://pl.123rf.com/photo_4937908_szachy-sztuk-na-pok-adzie-szachy-pokazano-si---i-sukces.html

I co, że wódka ciepła?!

i co, że disco polo? to nic, że wódka ciepła!
do tańca niosą nogi, kapela nie okrzepła.
pan Janek pije brudzia z księgową z dyplomami,
a Jacek się rozkleił nad barszczem z pierogami.

kierowca Rysio Ankę pod stołem trąca dłonią
- to nic, że nie kawaler. i tak mu oczka płoną.
nasz brygadzista Włodek dał w mordę Antoniemu,
bo kiedy dymi czacha jak nie przywalić?! czemu?!

pod stołem resztki schabu, na stole zimne nóżki,
a pani Zenia zrzędzi: przydałyby się kluski.
na scenie jakiś typek bryluje w karaoke.
a gość (ten pod krawatem) wysyczał: ale wiocha!

i fruną już brokaty wężykiem wokół stołów,
wodzirej wiedzie naród: na prawo, w lewo, w koło!
kotylion zwiądł u klapy i zwisa niczym tydzień.
znów jutro do roboty - dół, wzloty, tak jak w windzie.

i znów kierownik Staszek opieprzy panią Helę,
bo szybko znów zapomni, że tańczył z nią w niedzielę.
lecz dzisiaj jeszcze czule całuje przegub dłoni,
nie wskaże na tym balu stosownych miejsc w salonie.

wciąż płyną tony walca, na trzy kieliszki w górę,
by znowu gnać do tańca i śpiewać zgodnym chórem
ten walc i komplementy... nikt nie podpiera ściany.
i tylko Paweł trzeźwo skwitował: raut pijany.
sobota, 17 września 2011

różana tkliwość

pani ma sukienkę w róże
pani gracją błyszczy wręcz
róże w pani są naturze
nie dla pani zwykły bez

pani stoi na przystanku
niby wenus, ach, z milo
cała w tonie lekkich perfum
kwiatów romantyczny splot

pani w dłoni trzyma różę
róża złote płatki ma
róże w pani tkwią naturze
drży różany zwiewny szal

z pani oczu sobie wróżę
bukiet herbacianych dni
skryty w pani koafiurze
lecz dlaczego w oczach łzy?

pani kwiaty do policzka
przytuliła, wiotka dłoń
kolce róży tak przyciska
ból ozdobił pani skroń

ja dla pani kupię dużo
świeżych bezkolcowych róż
pani jest jak płótno mistrza
a ja marzę, marzę... cóż..?

źródło obrazka: http://paulina-omilian.blog.onet.pl/
piątek, 16 września 2011

metody podziału włosa

po męsku na dwa przesądziłeś
marginesy błędu za nawias
skrzętnie sumujesz wyniki
bez pojęcia zbędne
ujmujesz

kobieta włos dzieli na czworo
grzebieniem
z zapałek układa plus minus
zaokrąglając spojrzenie
do ośmiu miejsc
po przecinku

źródło obrazka: http://www.swiatowezycie.pl/gwiazdy/171
czwartek, 15 września 2011

przyjmijmy na wiarę

poezja składa się z pytań w rachunku zdań
oplata na palec prawdę
rozsupłuje węzełki nożycami ucina dowody
i wszystko stawia na pustą niejedną kartę

źródło obrazka: http://damianborkowski.pl/?p=63

nawet nie w pół słowa

bez słów miało być lepiej

na wyciągnięcie dłoni
wróć
na jedno głębokie sztachnięcie
na rozżarzone zakończenie

zbliża się nieubłaganie
do filtra
do żrącego smaku
goryczki

zgasiła
rozmowa dogasła
bez słów bywa lepiej

lepiej nie mówić
jak potem bardzo gorzej
przy następnej fajce
trzęsą się ręce

bez słów miało być lepiej

źródło fotografii: http://galeriaaktu.blox.pl/tagi_b/469/papierosy.html

Grzegorz Turnau - Cichosza

środa, 14 września 2011

kiedy tęsknią fale

piaszczystym rozległym brzegiem
fale uwolnić się pragną
przeciąć graniczną przestrzeń
rozlać turkusu nagłość

dotknąć skraju zachodu
dłońmi w przestwór wybuchnąć
błękit szafir amarant
splecione jedną sekundą
 
źródło obrazka: http://nawara.pl/Pobierowo___zachod_slonca___,pobierowo,2.html

będzie jak się patrzy

niedokończonym zdaniem trafiam
pomiędzy fugę a kafelek.
bieżących spraw tu nie załatwiam.
z kolorów płytek melanż strzelę.

ja widzę na nim rzeczne fale,
kto inny butelkową zieleń.
mnie, wiecie, to nie wzrusza wcale,
bo z czasem wszystko wypłowieje.
niedziela, 11 września 2011

z duchem czasu

ni w pióra, ani w zgrzebny wór
- bez żebraczego łacha.
dziś nowocześnie bieda drwi
pod drzwiami zatrudniaka.

w opiece dostał węgiel ktoś
i paczkę żywnościową.
na święta. dają. trzeba brać!
- pomyślał facet z głową.

dziś pęka w szwach używak "styl"
- po zecie wszystko mają.
handlara już wyrywa tweed
ze szmacianego raju.

i płynie wszystko. pije żul
z kartonu czystej formy.
mam umyć szybę? nie bądź ciul!
na biedę nie ma normy.

oto historia zmienia nam
żebry podkościołowe
na nowy widok. nawet tam,
gdzie ból odbiera mowę.
źródło obrazka: http://stacjawroclaw.info/felieton/?action=article_show&idArticle=967

Kamil Wasicki - List do poety

łyżeczką wymieszane

bez przymuszania z własnej woli
idiotyzm szklanki w połowie pustej
z pełnej obawa urasta pragnienie
łyk lęku zbliża kruchość dna

bez zerkania przez szkło
remanent piegów w nieładzie
znajomych policzalnych

dotknąć napełnionego do połowy szkła
lub słuchać arii okruchów na szczęście
poniedziałek, 5 września 2011

mówiąc nawiasem

wypuszczam sforę współbrzmień
przyspiesza na torach
rytmiczny turkot słów
ważne zamykam ramieniem

stop
zawieszenie głosu

nierentowna linia
najczęściej łamana

sobota, 3 września 2011

w kiepskim momencie w trzy minuty

płaczę. nic nie wychodzi tak gładko jak wiersze.
bo w życiu chodzi o to, by schodzić o czasie.
czasie mój utracony! ja, czy ty? co pierwsze?
czy w tobie tylko wersy  miejsce mi wyznaczą?

gram role uśmiechnięte, wyciągam ramiona,
a nozdrza wietrzą zapach właściwej godziny.
w zanadrzu magazynek słów nie wymówionych
- tak słodkich niczym strużka na ustach z maliny.

cóż? śmiesznie i naiwnie - w trzy minuty wierszyk
- rymy się same stroją, rytm liczą klawisze.
do diabła z tą poezją! duszę tylko męczy!
a co niewykrzyczane zastygło, by milczeć.
źródło obrazka: 
http://supernowosci24.pl/wystawa-obrazow/
czwartek, 1 września 2011

w tonacji dotyków

w rytmie na dwa trzy więcej
śpiewają dłonie
forte piano

jak kot
na pięciolinii
przeciągam

wtóruję
dokładam dźwięki
domykam klamrą ramion

odpowiada sekwencja akordów
aż po kodę wyciszenia
Źródło obrazka: http://www.tapetus.pl/73779,pieciolinia-nuty.php
Obsługiwane przez usługę Blogger.